- W Niemczech było zaciekawienie, jak wypadną pierwsze spotkania, jakie będą pierwsze sygnały. Myślę, że dzisiaj zaniepokojenie zniknęło - skomentował wizytę Andrzeja Dudy w Niemczech Janusz Reiter, były ambasador w Berlinie. Jak wyjaśniał w programie "Świat" TVN24 Biznes i Świat, ciekawość ze strony niemieckich partnerów była tym większa, że "w Niemczech do niedawna nie byli na zmianę w Warszawie przygotowani".
W piątek Andrzej Duda odwiedził Berlin, gdzie spotkał się m.in. z prezydentem Joachimem Gauckiem i kanclerz Angelą Merkel. Przed wizytą w niemieckiej stolicy pojawiały się obawy, że zmiana na stanowisku prezydenta przyniesie ochłodzenie w relacjach polsko-niemieckich, a Andrzej Duda będzie dążył do zwrócenia się Polski w stronę innych krajów kosztem współpracy z Niemcami.
W ocenie Janusza Reitera, byłego ambasadora RP w Berlinie i Waszyngtonie, pierwsza wizyta polskiego prezydenta wypadła bardzo dobrze.
- Nie chodzi o to, jakie wrażenie zrobiła na mnie, tylko o to, jakie zrobiło wrażenie na rozmówcach - podkreślił. - A o ile ja wiem, zrobiła dobre wrażenie. Nic konkretnego z tego niby nie wynika, ale to właśnie pierwsze wrażenie kształtuje w dużej mierze opinię o ludziach, z którymi potem będzie się utrzymywało kontakty - wyjaśniał.
Jak dodał, już w czasie pierwszej wizyty można pokazać, że jest się osobą godną zaufania i obdarza się zaufaniem partnera. - Jeżeli ta wizyta spełniła ten właśnie cel, a wydaje mi się, że spełniła, jest to już powód do zadowolenia - ocenił.
Reiter przyznał, że w Niemczech były obawy związane ze zmianą na stanowisku polskiego prezydenta. Stwierdził przy tym, że do niedawna Berlin nie był na taką zmianę przygotowany. - Tym bardziej było zaciekawienie, jak wypadnie pierwsza wizyta, jakie będą pierwsze sygnały. Myślę, że zaniepokojenie dzisiaj ustało - stwierdził.
Polska w rozmowach o Ukrainie?
Andrzej Duda poinformował, że rozmawiał z Angelą Merkel m.in. na temat bezpieczeństwa, przyszłości NATO i uchodźców.
W ostatnich dniach głośno było o wypowiedzi Dudy, w której zapowiadał, że będzie chciał poruszyć w Berlinie temat ewentualnej zmiany formatu rozmów o przyszłości Ukrainy. Obecnie odbywają się one w składzie: Ukraina, Rosja, Niemcy, Francja (tzw. format normandzki). Niemcy bronią tej formuły.
W opinii Janusza Reitera w czasie wizyty polskiego prezydenta w Berlinie kwestia ta "nie była poruszana w tonie ultymatywnym, ani nie spotkała się z ultymatywną odpowiedzią negatywną".
- O takich rzeczach mówi się inaczej. Tak, żeby odpowiedź nie brzmiała: tak albo nie. Wtedy jest to przykre dla obu stron. Do tego służy język dyplomacji, żeby sobie i partnerowi oszczędzić takich nieprzyjemnych sytuacji - tłumaczył.
- Jestem przekonany, że w takim właśnie tonie przebiegała ta rozmowa. Sądzę, że pani kanclerz tłumaczyła, dlaczego format normandzki jest dzisiaj trudny do zastąpienia. Nie dlatego, że on jest idealny. Zastąpienie go jest jednak politycznie bardzo trudne, wymagałoby zgody Rosji - wyjaśniał.
Bazy NATO nie są problemem polsko-niemieckim. "To przedmiot kontrowersji w Sojuszu"
Komentatorzy spodziewali się, że w czasie wizyty Andrzej Duda będzie chciał poruszyć także temat budowy na wschodzie baz NATO.
Zdaniem Reitera dokonuje się obecnie "ważna korekta", dzięki której coraz wyraźniej widać, że nie jest to jedynie problem polsko-niemiecki. - To nie jest tak, że gdyby Polska zdołała Niemców przekonać, pojawiliby się tu natychmiast żołnierze NATO, a bazy zostałyby wybudowane - mówił. - To jest przedmiot kontrowersji w Sojuszu - podkreślił.
Jak zaznaczył, Polska powinna domagać się korekt, pamiętając jednocześnie o tym, że "reakcja, którą otrzymaliśmy w ostatnim czasie nie jest najgorsza".
- Były wyobrażalne znacznie gorsze scenariusze. Konflikt (na Ukrainie) nie podzielił sojuszników, w czym dużą rolę mają Niemcy - ocenił.
Dodawanie nowych wartości, ale nie burzenie
Na cel swojej pierwszej wizyty zagranicznej Andrzej Duda wybrał Estonię. W opinii Reitera dbanie o dobre stosunki z mniejszymi krajami UE jest dobrym krokiem, pod warunkiem, że nie zastąpi relacji z dotychczasowymi głównymi partnerami.
- Wszystko, co jest dodaniem nowej wartości do tego, co już zostało stworzone, jest rzeczą pożyteczną. Dobrą metodą nie byłoby natomiast burzenie jednego i zastępowanie czymś innym - podkreślał.
- Rozumiem, że stosunki z partnerami w regionie nie są pomyślane jako alternatywa do dobrych stosunków do dobrych relacji z krajami zachodniej Europy, zwłaszcza z Niemcami czy Francją. Uważam, że polska przez stosunki z mniejszymi krajami może wiele zyskać autorytetu. Sądzę, że Polska, słusznie mając ambicje należenia do dużych krajów UE, trochę zaniedbała mniejsze kraje - ocenił.
Autor: kg/ja / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: tvn24