- Widok był straszny. Całe ubranie miał we krwi. Byliśmy pełni podziwu, że miał w ogóle siłę - mówi Mariusz Niwiński, kierowca, który jako pierwszy udzielał pomocy mężczyźnie znalezionemu na poboczu drogi krajowej nr 7. 23-latek wybiegł z pobliskiego lasu, miał odcięty kciuk lewej i cztery palce u prawej ręki. Oprócz tego miał dwie rany cięte karku. Trafił do szpitala, jego stan jest stabilny. W związku ze sprawą policja zatrzymała dwóch mężczyzn.
Z kierowcą rozmawiała reporterka "Blisko Ludzi" TTV.
- Jechałem od strony Grójca. Chłopak wyszedł z lasku, przeszedł przez barierkę, upadł i już się nie ruszał - relacjonuje Mariusz Niwiński, świadek zdarzenia. On jako pierwszy wezwał pogotowie i razem z innym kierowcą udzielał pierwszej pomocy 23-latkowi. Jak dodaje, mężczyzna wykonywał gest ręką, ale mimo że trasą jechało dużo samochodów, żaden z nich się nie zatrzymał.
Zakrwawiony z ranami ciętymi
- Widok był straszny. Całe ubranie miał we krwi. Zauważyliśmy, że ma liczne rany cięte na ciele. Na pewno w okolicach rąk i w okolicach szyi - była to głęboka rana - mówi Mariusz Niwiński. Dopiero później zauważył, że mężczyzna miał obcięte palce. - Byliśmy pełni podziwu, że on miał w ogóle siłę na to, żeby przejść. Człowiek w takim stanie. Pokonał na pewno jakiś kawałek drogi. Widać, że jakoś się bronił. Chciał po prostu to przeżyć - relacjonuje świadek. Jak dodaje, próbował się czegoś od niego dowiedzieć. - Pytaliśmy co mu się stało, kto mu to zrobił. Mówił tylko, że ktoś go chciał zabić. Mówił, że było to w lesie - dodaje.
"Przerażenie"
Niespełna pół kilometra od miejsca, gdzie wybiegł mężczyzna, jest niewielkie osiedle domków jednorodzinnych. Mieszkańcy twierdzą, że niczego nie widzieli i nie słyszeli. - Tutaj wszyscy się znamy, tu jest naprawdę spokojnie - mówi jedna z mieszkanek. - Przerażenie, że w tej okolicy takie rzeczy mogą się wydarzyć. Pod domem chodzą gangsterzy, bandyci - dodaje inny mieszkaniec.
Obcięte palce
We wtorek przy drodze krajowej nr 7 z przydrożnego lasu wyszedł zakrwawiony człowiek, po czym upadł na pobocze. Przypadkowi świadkowie zatrzymali się na miejscu zdarzenia, wezwali policję oraz pogotowie ratunkowe i udzielili mu pierwszej pomocy. 23-latek był niekompletnie ubrany. Miał rany rąk: odcięty kciuk lewej i cztery palce u prawej ręki. Oprócz tego dwie rany cięte karku. Rannego pogotowie natychmiast zabrało do szpitala, gdzie przeszedł skomplikowana operację. Mężczyzna jest w stanie stabilnym.
Poszło o pieniądze
Jak ustaliła nieoficjalnie reporterka TVN24, Ewa Paluszkiewicz, 23-latek pracował w firmie budowlanej na terenie powiatu grójeckiego. Miał się upomnieć o zaległe wynagrodzenie u swojego pracodawcy. Gdy usłyszał odpowiedź odmowną, miał zagrozić, że zgłosi sprawę do sądu. Wtedy został zaatakowany. Prawdopodobnie chodziło o kilka tysięcy złotych. Policja potwierdza motyw finansowy.
W związku ze sprawą policja zatrzymała jeszcze we wtorek na terenie powiatu grójeckiego dwóch mężczyzn - 21-latka i 29-latka.
Autor: db/tr / Źródło: TVN24, TTV