Pani Agnieszka i jej rodzina przeżyła pożar hotelu w Kamieniu Pomorskim. Ale wspomnienia strasznych chwil dręczą ją cały czas. - Wciąż widzę przyklejone do szyby dzieci, którym nie mogliśmy pomóc. Drabiny były za krótkie – mówi przez łzy.
W pożarze zginęło dwadzieścia jeden osób, w tym sześcioro dzieci. Agnieszka Drewniok i jej dwie córeczki miały więcej szczęścia. Podczas pożaru wyskoczyły przez okno pierwszego piętra. - Wzięłam kołdrę i owinęłam najmłodszą córeczkę. Sławek chciał skakać z nią, ale bał się, że ją zgniecie. Dopiero nasz kolega Daniel, który stał na dole, krzyknął do niego, żeby rzucił dziecko. Trochę zamortyzował, ale i tak upadła w piasek. Dobrze, że pomyślałam o tej kołdrze – wspomina kobieta.
Gdy już cała rodzina była bezpieczna na zewnątrz, mogli tylko bezradnie patrzeć na płonący jak pochodnia budynek. Pożar błyskawicznie rozprzestrzenił się po dwóch najwyższych kondygnacjach, odcinając mieszkańcom drogę ewakuacji.
"Najgorsza była niemoc strażaków"
- Te dzieci… Stoimy na dole, widzimy dzieci przy szybie przyklejone, nie wiem czy okno było zamknięte, ale nie mogły otworzyć… Chcieliśmy żuka przepchnąć, żeby skoczyły na żuka, ale się nie dało. Odwracamy się, a tam szyby trzaskają - i dzieci już nie ma w oknach, tylko języki ognia – mówi ocierając łzy.
Wielu pogorzelców skarżyło się na akcję ratowniczą. Według nich, na początku pożar gasiło tylko sześciu strażaków, do tego bez odpowiedniego sprzętu. - Najgorsza była niemoc strażaków. Jakby mieli długą drabinę, to by ludzi uratowali i z drugiego piętra. A tak z tą krótką drabiną latali w koło, sami w szoku. Wszyscy by przeżyli, gdyby były od początku te podnośniki – uważa pani Agnieszka.
"Nie wrócę do tego hotelu"
Władze Kamienia Pomorskiego zakwaterowały wszystkich ocalałych w miejscowym hotelu. Tu zbierane są także dary dla tych, którzy w płomieniach stracili wszystko. - Nie mam nic, dowodu, portfela, pieniędzy. Wszystko się spaliło. Jak się zerwaliśmy, tak w piżamach uciekliśmy – mówi kobieta. W takiej sytuacji jest większość ocalałych z pożaru. Burmistrz Kamienia Pomorskiego obiecał pomoc finansową pogorzelcom. Dziś w siedzibie PZU nikt nie znał jeszcze wysokości tej pomocy ani terminu wypłat. Do momentu otrzymania zapomogi są skazani wyłącznie na dary od ludzi dobrego serca i zapewniony przez miasto pokój w hotelu. Jak długo?
- Mówią, że wybudują na zgliszczach nowy hotel. Kto tam pójdzie mieszkać? Ja nie. Bo cały czas mam tą tragedię przed oczami – podsumowuje ocalona z pożaru kobieta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24