Chociaż w wielu kwestiach popiera związkowców, którzy okupują biuro Donalda Tuska, to jednak zaznacza - "racja to nie wszystko". I dlatego Lech Wałęsa namawia premiera by zdecydowanie postąpił z "okupantami". - Najpierw użyłbym argumentów, a jeżeli to nie przyniosłoby skutku, użyłbym siły. Żeby nikt nie ważył się postąpić tak drugi raz - mówi wprost jeden z założycieli "Solidarności".
- Są granice działania, związków też. Tu oni tę granicę przekraczają i premier musi zdecydowanie odpowiedzieć - mówił w Lech Wałęsa w "Kropce nad i" TVN24 o akcji związkowców z "Sierpnia '80". W środę po południu ok. 200 osób weszło do biura poselskiego Donalda Tuska i nie zamierzają z niego wychodzić dopóki premier z nimi nie porozmawia. Były prezydent zaznaczył, że co prawda z wieloma racjami związkowców się zgadza (nie sprecyzował jednak z którymi), to jednak "co innego racja, a co innego sposoby działania".
Obroni mnie pani przed związkami?
Chociaż Wałęsa tematu na początku wyraźnie unikał, w końcu wypalił: - Gdybym ja był na miejscu premiera, to odpowiedziałbym tak zdecydowanie, żeby nikt nie ważył się następnym razem tak postąpić. Bo nie można okupować biura premiera - mówił były prezydent. - I po co mi była ta wypowiedź? Znów mnie pani wsadziła na minę - mówił do Moniki Olejnik.
Najpierw użyłbym argumentów. Gdyby nie poskutkowało, użyłbym siły. Dałbym decyzję: oczyścić biuro. Lech Wałęsa
Pytany, co miał na myśli mówiąc o "zdecydowanej odpowiedzi", odpowiedział: - Najpierw użyłbym argumentów. Gdyby nie poskutkowało, użyłbym siły. Dałbym decyzję: oczyścić biuro - wypalił Wałęsa. Z tego jak ostre były to słowa zdawał sobie sprawę, bo po chwili zwrócił się do prowadzącej: - Wiem, że podpadłem teraz związkowcom, ale ja się nie cofam. Będzie mnie pani ratować przed związkami? - zapytał.
Nie chce już "bić w Kaczyńskich"
Zaskakujące, że swoją „łagodną stronę” były prezydent pokazał… gdy zaczął mówić o braciach Kaczyńskich. Lech Wałęsa deklarował, że nie chce się już kłócić z prezydentem, bo „to nie służy Polsce”, tylko nie wie jeszcze „jak wyjść z tej sytuacji”.
Zastanawiam się jak z tego wyjść, ale z innym to byłoby łatwiejsze. (…) Będę próbował zejść z tego tematu, bo mądrzejszy musi ustąpić. Lech Wałęsa
- Zastanawiam się jak z tego wyjść, ale z innym to byłoby łatwiejsze. (…) Będę próbował zejść z tego tematu, bo mądrzejszy musi ustąpić, tylko jeszcze nie wiem jak. Chcę uspokoić atmosferę – deklarował były prezydent. Przeprosić „tu i teraz” jednak nie chciał, bo najpierw „trzeba to przemyśleć”. – Może i to (przeprosiny – red.) będzie do wykonania. Już tyle rzeczy w życiu robiłem – dodawał.
Wałęsa bronił się jednak, że jego wcześniejsze słowa pod adresem głowy państwa – między innymi wpis z bloga, w którym Lecha Kaczyńskiego określił słowem „S-syn” – to nie były wypowiedzi „za pacierz”. – Gdybym to ja zaczął, to byłoby niegrzeczne. Ale ja odpowiadałem tylko na jego (Lecha Kaczyńskiego-red.) bezczelne ataki. (…) Zresztą te słowa „S-syn” można rozumieć jako „solidarnościowy-syn”. Zależy jak kto czyta – ironizował były prezydent.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP