- Jeśli dostanę zaproszenie to pojadę - powiedział w RMF FM Lecha Wałęsa, pytany, co sądzi o bojkocie imprezy w Pekinie. Wyjaśnił, że należy bojkotować igrzyska, "ale nie gdzieś tam w piwnicy czyszcząc rower", tylko jadąc na miejsce i pokazać swoje niezadowolenie.
Były prezydent nie chciał zdradzić, jak zamierza pokazać swoje niezadowolenie z sytuacji w Chinach. - Chińczycy mają dobre służby bezpieczeństwa. Gdybym powiedział jak, to bym tego nie wykonał. (...) Jak powiem, że koszulkę, to chińskie SB zabierze mi całe ubranie i i majteczki - mówił Lech Wałęsa. Podkreślił, że jako stary przyjaciel Dalajlamy, zgłosił duchowemu przywódcy Tybetańczyków gotowość do współdziałania i czeka na odpowiedź z jego strony. Dalajlama po raz kolejny zaapelował, by nie bojkotować Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.
"Charakter abp. Głódzia do Gdańska nie pasuje"
Lech Wałęsa odniósł się także do kwestii nominacji abp. Leszka Sławoja Głódzia na metropolitę gdańskiego. Zapewniał, że nie podważa decyzji Watykanu, co zarzucił mu kilka dni temu poseł PiS Jacek Kurski. - Wiem, że abp Głódź jest świetny, ale nie wszędzie się nadaje. Gdańsk to wielonarodowość, wielokulturowość, pluralizm, a on się jednak dosyć mocno określa. I w związku z tym będą nieprzyjemności. Przewidując to wszystko, wcześniej mówię, że jego charakter - dobry w innych warunkach i miejscu - do Gdańska nie pasuje - mówił Wałęsa. - Słyszeliśmy, jak rozwiązał problem polityka Rydzyka i wiele innych rzeczy. No przecież wiemy… - dodał. Zapewniał, że nie będzie w tej sprawie przygotowywać żadnych protestów.
"Dureń" za "zdrajcę"
Po raz kolejny były prezydent zapowiedział też, że nie przeprosi Lecha Kaczyńskiego za nazwanie go "durniem". Wyjaśnił, że była to odpowiedź na słowa obecnego prezydenta, który podobno Wałęsę nazwał "zdrajcą Solidarności". Podkreślił, że byłby wstanie przeprosić, ale pod jednym warunkiem.: - Tylko najpierw mnie należy przeprosić za takie nikczemne oskarżenia - mówił Wałęsa.
Wałęsa chce stanąć przed Trybunałem Stanu
Bez komentarza nie pozostawił także doniesień "Dziennika" o aneksie do raportu z likwidacji WSI, w którym rzekomo jest stwierdzenie, że trzej byli ministrowie i Lech Wałęsa powinni stanąć przed Trybunałem Stanu. - Dobrze by się stało, gdyby coś takiego się odbyło - stwierdził polityk. - Jestem pewien, że z oskarżonego stanę się oskarżycielem i sąd zmieni oskarżonych - tłumaczył Wałęsa.
Lech Wałęsa zdradził też swojego faworyta na fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. - Jeśli chcemy kontynuacji polityki to jednak pani Clinton. Jak wytrzyma psychicznie, jak nie podda się emocjom w końcówce, to ona ma największe szanse. Dlatego, że Amerykanie naprawdę są zachowawczy. Mówią o rewolucjach, zachęcają, ale sami nie postępują rewolucyjnie - wyjaśnił były prezydent.
Źródło: RMF FM, TVN24