- Książka IPN to paszkwil i ja nie puszczę go płazem - mówi Lech Wałęsa i zapowiada, że zażąda po milionie euro odszkodowania od prezydenta Lecha Kaczyńskiego i szefa IPN Janusza Kurtyki.
Książka IPN o Wałęsie jeszcze się nie ukazała, a już wywołała prawdziwą burzę. Mają się w niej znaleźć nieznane dotąd dokumenty o legendarnym przywódcy "Solidarności" na temat jego rzekomych kontaktów z SB.
"IPN boi się prawdy"
Już wiadomo, że Instytut nie będzie organizować wspólnych konferencji z bohaterem publikacji. - IPN po prostu boi się prawdy - ocenia Wałęsa i tłumaczy: - Zwykle jest tak, że jak ukazuje się jakaś nowa książka, to robi się spotkania z jej autorami i innymi zainteresowanymi osobami, tak aby wprowadzić ją na rynek. Tymczasem IPN chce na siłę uruchomić paszkwil na mój temat. Boją się konfrontacji ze mną.
W związku z próbą uruchomienia paszkwila opartego na prowokacji SB, informuję sprawców z Prezydentem Kaczyńskim i P. Kurtyką (prezes IPN Janusz Kurtyka - red.) na czele, że będę domagał się odszkodowania od każdego imiennie i solidarnie po milionie euro. Jest wystarczająco czasu i dowodów, by wycofać się z tej prowokacji i przeprosić. Fragment bloga Lecha Wałęsy
Były prezydent zapowiada, że będzie komentować treść publikacji IPN na swoim blogu. Pierwsze posty już są. W jednym z nich Wałęsa napisał m.in.: "W związku z próbą uruchomienia paszkwila opartego na prowokacji SB, informuję sprawców z Prezydentem Kaczyńskim i P. Kurtyką (prezes IPN Janusz Kurtyka - red.) na czele, że będę domagał się odszkodowania od każdego imiennie i solidarnie po milionie euro". Jest wystarczająco czasu i dowodów, by wycofać się z tej prowokacji i przeprosić".
Legenda "Solidarności" zamierza też zorganizować własne konferencje prasowe w całej Polsce: - Tego paszkwila nie mogę puścić płazem - podkreśla.
"Deprecjonowanie Wałęsy nie służy Polsce"
W obronie Wałęsy stanął w środę szef polskiej dyplomacji. - Deprecjonowania marki polskiej, jaką jest Lech Wałęsa, najbardziej znany Polak na świecie, nie służy interesom naszego kraju i wizerunkowi Polski za granicą - stwierdził Radosław Sikorski.
Dodał, że z Lechem Wałęsą "miał swoje różnice w przeszłości". Przypomniał "słynną" teczkę WSI "Szpak", która została - jak twierdzi minister - "sporządzona być może na polecenie z ówczesnego Pałacu Prezydenckiego".
- Ale uważam, że tego typu żale trzeba schować do kieszeni, gdy przychodzi sprawa reprezentowania Polski za granicą - podkreślił Sikorski.
Awantura o Bolka
W zeszłym tygodniu gorącą publikację IPN komentował prezydent Lech Kaczyński. Stwierdził, że książka "ukaże prawdę o Wałęsie", po czym dodał, że to właśnie przywódca "Solidarności" był agentem o pseudonimie "Bolek".
Po tych słowach Wałęsa zażądał oficjalnych przeprosin od głowy państwa. Zapowiedział, że jest gotów walczyć o swoje dobre imię w sądzie. Ale sam nie przebierał w słowach: - Kaczyńscy zawsze będą grzebać się w łajnie - mówił wzburzony polityk w "Kroopce nad i".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24