- Wyrwa w wale przeciwpowodziowym w Świniarach pod Płockiem, który pod koniec maja przerwała wezbrana Wisła, została całkowicie zamknięta gruntem z dna rzeki i tzw. stalowymi ściankami szczelnymi - poinformował Stanisław Maciejewski, dyrektor płockiego oddziału Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Jak dodał, prace związane z docelową naprawą wału potrwają do końca października.
Rozpoczęta pod koniec czerwca odbudowa wału przeciwpowodziowego w Świniarach, a także w Dobrzykowie pod Płockiem, gdzie część wału wysadzono, by woda z terenów zalanych mogła spływać z powrotem do Wisły, będzie kosztować ponad 14,5 mln zł.
By zabudować wyrwy, z dna Wisły wydobyto 145 tys. metrów sześciennych gruntu na wyrwę w Świniarach i 42 tys. metrów sześciennych gruntu na wyrwę w Dobrzykowie.
Destrukcja w imię ratunku
Gdy 23 maja Wisła przerwała wał w Świniarach, na terenie gmin Słubice i Gąbin woda zalała ok. 6 tys. ha i ponad 20 miejscowości, zamieszkanych przez około 4 tys. osób. Ewakuowano ponad 2,5 tys. mieszkańców oraz ponad 2,3 tys. sztuk zwierząt, w tym hodowlanych. Po przerwaniu wału w Świniarach wyrwa utworzona przez rzekę miała około 10 m długości, jednak silny nurt rzeki stale ją poszerzał, najpierw do około 50, a potem do około 100 metrów. Przez wyrwę woda przepływała początkowo w ilości 800, a następnie 880 metrów sześciennych na sekundę.
Aby ograniczyć napływ wody z Wisły, w wyrwę zrzucono wówczas ze śmigłowców wojskowych ponad 32 tony płyt betonowych oraz worków z gruzem i piaskiem. Potem wysadzono wał w Dobrzykowie, by przez powstałą w ten sposób wyrwę, którą hydrolodzy nazywają "ulgą", woda z zlewanych przez rzekę terenów powracała do koryta. Dzięki tym dwóm operacjom ograniczono obszar powodzi, ratując przed zalaniem kolejne miejscowości.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24