W każdej instytucji są powiązania towarzyskie - w ten sposób marszałek Sejmu Bronisław Komorowski odniósł się w TVN24 do doniesień, iż wicepremier z PSL stworzył towarzysko-biznesowy układ. - Wygląda to nieprzyjemnie, ale dotyczy sfery obyczajowej, a nie złamania prawa - dodał.
Marszałek Sejmu unikał kategorycznych stwierdzeń wobec wicepremiera z koalicyjnego PSL. Nie skrytykował Pawlaka, o całej sprawie mówił dość ogólnikowo, gdyż - jak zastrzegł - nie czytał artykułu w "Dzienniku".
Jak zarabiają spółki bliskich wicepremiera
Gazeta opisała stworzony przez polityka PSL układ towarzysko-biznesowy. Dzięki wysokiej pozycji Pawlaka w rządzie jego bliscy i rodzina żyją z publicznych pieniędzy. Chodzi o interesy, jakie mieli robić z jednostkami ochotniczej straży pożarnej (polityk PSL jest szefem zarządu głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych) dysponującymi publicznymi pieniędzmi. Wymienia się w tym kontekście spółkę Internetowy Instytut Informacji - 3i, która świadczy usługi dla strażackiego zarządu, a w której przez 5 lat prezesowała partnerka polityka PSL - Iwona Katarzyna Grzymała.
Na współpracy ze strażakami miała też skorzystać spółka Plockman należąca do kolegi Pawlaka ze studiów. W 2003 r. prezesem zarządu w Plockamnie została partnerka wicepremiera.
- Wygląda to nieprzyjemnie, ale dotyczy sfery obyczajowej, różnych powiązań towarzyskich, a nie złamania prawa. Poza jednym aspektem: oświadczeniem majątkowym, które wymaga wyjaśnienia i będzie z automatu sprawdzane (chodzi o mieszkanie Pawlaka - red.) - powiedział Komorowski.
"Popieranie kolegów, to polska rzeczywistość"
Stwierdził jednocześnie, że w każdej instytucji, biznesie i telewizji występują powiązania towarzyskie.
- Politycy, radni czy redaktorzy załatwiają pracę i popierają kolegów. Dlatego problem nie w tym, że pan wicepremier ma takich, czy innych kolegów, ale że istnieje społeczne przyzwolenie na taką rzeczywistość - powiedział Komorowski.
Marszałek Sejmu stwierdził, że mówiąc o powiązaniach towarzyskich w instytucjach nie broni wicepremiera Pawlaka, tylko zwraca w ten sposób na uwagę na źródło pewnych zachowań.
Jego zdaniem, jeśli w sposób nieuprawniony dochodziło do przejmowania pieniędzy publicznych, to dziennikarze, którzy mają wiedzę na ten temat powinni zgłosić sprawę do prokuratury.
Na początku 2008 r. media doniosły, że wicepremier jest najuboższym członkiem rządu, choć jeszcze w 2001 r. był bardzo majętnym człowiekiem (miał m.in. na koncie 200 tys. zł, 15 tys. euro, 5 tys. dol., papiery wartościowe za kolejnych 15 tys. zł., a także dom o powierzchni 200 mkw).
Wtedy polityk PSL nie chciał się tłumaczyć, dlaczego nic nie zostało z jego majątku. Teraz zapowiada, że do publikacji "Dz" się odniesie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP