Dwa miesiące temu w Nowej Soli wędkarz wyłowił z Odry torbę z ciałem wcześniaka. Dziecko miało głębokie rany, największa z nich przecinała przełyk. Nie udało się ustalić, kim była matka chłopca. - W samym powiecie nowosolskim mamy informację o tysiącu kobiet, które skorzystały z porady ginekologicznej w okresie ośmiu miesięcy przed tym zdarzeniem - wyjaśniał Grzegorz Jaroszewicz z gorzowskiej policji w rozmowie z "Uwagą!" TVN.
18 czerwca około godziny 19 w Nowej Soli w województwie lubuskim wędkujący na Odrze mężczyzna odnalazł dryfujący pakunek.
Jak relacjonował, linka wędki zaczepiła się o torbę. Przyciągnął ją. - Ręką już wyciągnąłem i zacząłem otwierać tę torbę po prostu. Otworzyłem zamek i po kolei zacząłem wyciągać koszulkę, szmaty mokre. Był ręcznik bodajże, chyba była jeszcze pielucha. Była we krwi, więc czułem, że coś jest nie tak - mówił.
Dodał, że dziecko wysunęło się z folii. - Twarz widziałem, bo było wygięte w lewą stronę głową. Cały czas widzę twarz tego malucha. Nie da się zapomnieć - przyznawał wędkarz.
Jak się okazało, chłopiec był wcześniakiem. Urodził się w siódmym miesiącu życia płodowego. Z badań wynikało, że nie miał żadnych wad rozwojowych.
Kilkanaście ran kłutych
Prowadząca sprawę Ewa Antonowicz z Prokuratury Rejonowej w Nowej Soli przekazała, że podczas sekcji zwłok ustalono, że chłopiec miał 43 centymetry. Jak mówiła, miał kilkanaście ran kłutych zadanych ostrym narzędziem. - Największa o szerokości i długości około trzech i pół centymetra drążąca do krtani, przecinająca przełyk - wyjaśniała.
Prokurator przekazała, że dziecko miało także rany na szyi oraz plecach. - Był to szokujący widok. Zwłaszcza jak ujawniliśmy te rany. Zapadła grobowa cisza - opowiadała. Prowadząca sprawę postanowiła nadać chłopcu imię Jaś.
Sekcja nie wykazała precyzyjnie, czy chłopczyk urodził się żywy, czy martwy. Czasu przebywania w wodzie również nie udało się dokładnie określić. Mogło to być od pięciu do piętnastu dni. Rany mogły być zadane dziecku już po jego śmierci.
Prokurator Antonowicz przekazała, że przy dziecku było łożysko i pępowina. W wyłowionej z rzeki torbie znajdowały się także rzeczy osobiste kobiety. Pobrany z nich materiał DNA pochodzi nie tylko od matki i małego Jasia. Były tam w sumie cztery różne ślady biologiczne.
Skomplikowane poszukiwania
Policja poszukuje matki chłopca. To skomplikowane między innymi także dlatego, że trudno określić miejsce wrzucenia dziecka do wody.
Wraz z ekspertem, szefem Grupy Specjalnej Płetwonurków RP, reporterka "Uwagi!" TVN przeprowadziła eksperyment. Biorąc pod uwagę prąd rzeki, jej naturalne ukształtowanie, przeszkody, a także ciężar torby, w którą zapakowano ciało dziecka, starali się w przybliżeniu ustalić lokalizację, w której pakunek z noworodkiem mógł zostać wrzucony do wody.
Zdaniem Macieja Rokusa torba mogła trafić do wody w okolicy miejscowości: Kiełcz, Ustronie, Siedlisko albo Bytom Odrzański.
- W tej chwili skupiamy się na poszukiwaniach matki (...) W samym powiecie nowosolskim mamy informację o tysiącu kobiet, które skorzystały z porady ginekologicznej w okresie ośmiu miesięcy przed tym zdarzeniem. Bierzemy pod uwagę fakt, że ta sprawa będzie się toczyła przez kolejne miesiące - mówi Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Psycholog śledczy Bogdan Lach podkreślał, że osoby, które dokonują najczęściej takich aktów, to kobiety w wieku między 17. a 24. rokiem życia.
- U sprawczyń dzieciobójstwa bardzo często dochodzi do wahań nastroju (...) Oscylują między kwestią urodzenia dziecka i oddania go na przykład do adopcji ze względu na warunki bytowo-materialne a tym, że pozbędą się dziecka, bo nie będą w stanie podołać następstwom emocjonalnym związanym z oddaniem dziecka do adopcji - tłumaczył.
Miasto zapłaciło za pogrzeb
Pogrzeb małego Jasia opłaciło miasto. W ostatniej drodze towarzyszyło mu zaledwie kilkanaście osób. W tym prowadząca sprawę prokurator i wędkarz, który go znalazł.
Osoby, które mają jakiekolwiek informacje w sprawie śmierci noworodka, proszone są o kontakt z Wydziałem Dochodzeniowo Śledczym Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim lub pod numerem telefonu - 95 738 10 60.
Autor: js//now / Źródło: Uwaga TVN