Polski rząd nie zgadza się na razie na instalację w kraju elementów tarczy antyrakietowej. - Czekamy na realne gwarancje bezpieczeństwa dla Polski ze strony Stanów Zjednoczonych - tłumaczy Donald Tusk. Prezydent Lech Kaczyński zaprosi premiera na rozmowę w sprawie tarczy. Tymczasem Amerykanie mówią krótko: negocjacje trwają.
Jak podkreślił premier, instalacja tarczy antyrakietowej zwiększa przede wszystkim bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. Natomiast lokalizacja tarczy w Polsce zwiększa ryzyko i niebezpieczeństwo dla naszego kraju. - Potrzebne są gwarancje militarne – zaznaczył Donald Tusk.
Amerykańska oferta jest hojna. Uważamy, że wychodzi naprzeciw polskim troskom. Jesteśmy bardzo rozczarowani, że Polacy jeszcze jej nie zaakceptowali Amerykańska oferta jest hojna. Uważamy, że wychodzi naprzeciw polskim troskom. Jesteśmy bardzo rozczarowani, że Polacy jeszcze jej nie zaakceptowali
Słowa premiera negatywnie przyjął prezydent Lech Kaczyński. Jak podała Informacyjna Agencja Radiowa, w najbliższym czasie ma dojść do spotkania Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. Mają rozmawiać właśnie o stanie negocjacji w sprawie tarczy. - Prezydent liczy na pozytywne zakończenie rozmów - podkreślił w rozmowie z IAR szef Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik. W rozmowie z PAP dodał, że Lech Kaczyński chce wesprzeć rząd w dalszych negocjacjach: - Prezydent Lech Kaczyński będzie wspierał wysiłki rządu w osiągnięciu pozytywnego rezultatu negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej - powiedział.
Zaznajomiliśmy się z oświadczeniem premiera Tuska dotyczącym negocjacji na temat obrony rakietowej i uważnie je studiujemy. Polska pozostaje bliskim i ważnym sojusznikiem USA. Pozostajemy w negocjacjach z Polską i nie planujemy publicznego komentowania ich szczegółów. Sean McCormack, rzecznik Departamentu Stanu USA
A co na to Amerykanie? Departament Stanu USA podkreślił oficjalnie, że mimo odrzucenia przez polski rząd oferty w sprawie modernizacji polskiej armii, negocjacje na temat umieszczenia w Polsce tarczy nadal są kontynuowane.
Obrona rakietowa jest potencjalnie ważnym obszarem współpracy między USA a Polską. Porozumienie byłoby ważnym środkiem pogłębienia stosunków w zakresie obrony i bezpieczeństwa między obu krajami. Sean McCormack, rzecznik Departamentu Stanu USA
Z innego źródła zbliżonego do kierownictwa MSZ PAP dowiedziała się, że do polskiego rządu docierają pewne sygnały, że możliwa jest zmiana amerykańskiej oferty. Mogłoby to nastąpić być może jeszcze przed planowaną na przyszły tydzień wizytą amerykańskiej sekretarz stanu Condoleezzy Rice w Europie.
Zdaniem komentatorów, stronie amerykańskiej może zależeć na czasie po to, aby zakończyć negocjacje jeszcze przed końcem prezydentury George'a Busha, który chciałby pozostawić po sobie system obrony antyrakietowej.
Bitwa o rakiety
Czego zabrakło w amerykańskiej ofercie? Premier Donald Tusk zwrócił uwagę na brak satysfakcjonującego rezultatu w kwestii bezpieczeństwa. - Nie oczekujemy żadnych nadzwyczajnych środków materialnych – stwierdził. - Polska potrzebuje dodatkowych czynników technicznych takich, jak rakiety Patriot na stałe – dodał.
To właśnie przeciwlotnicze rakiety Patriot były najważniejszym elementem, o który rozbiły się polsko-amerykańskie negocjacje. Polska chciała otrzymać od USA kilka wyrzutni, które chroniłoby nasze terytorium (w tym elementy amerykańskiej instalacji) przed zagrożeniem ze strony wrogich samolotów i rakiet.
Wysoki urzędnik będący blisko negocjacji mówi portalowi TVN24.pl, że Amerykanie zaproponowali inne rozwiązanie - "obwoźne" zestawy, które obsługiwaliby Amerykanie. I mimo wielokrotnie ponawianych polskich propozycji nie chcieli ustąpić. - Na takie warunki rząd nie mógł się zgodzić - dodaje urzędnik.
Zabrakło "kilku milimetrów"
Według rozmówców portalu ostatnią szansą na przełom w negocjacjach była czwartkowa rozmowa telefoniczna premiera Donalda Tuska i wiceprezydenta USA Dicka Cheneya. - Premier chciał porozumienia i liczył na to, że Cheney ustąpi choćby o "kilka milimetrów" - mówi osoba zaangażowana w negocjacje. - Niestety nic z tego nie wyszło.
Według naszych nieoficjalnych informacji, ludzie z gabinetu Donalda Tuska mieli przygotowane na piątek dwie wersje wystąpienia premiera: jedną "ostrzejszą", w której premier w dość kategoryczny sposób miał wypowiadać się na temat działań USA. I drugą, "łagodniejszą". Po naradach ze swoim sztabem Donald Tusk miał wybrać "łagodniejszą" wersję wystąpienia.
Litwa? Mało prawdopodobne
Premier zrobił to, bo polski rząd cały czas liczy na przełom w negocjacjach. - Wciąż chcemy rozmawiać z USA. Nie zamierzamy jednak przyspieszać ani spowalniać tych rozmów - deklarował Donald Tusk. Osoba z kierownictwa MSZ powiedziała portalowi, że polski rząd nie bierze na razie pod uwagę rozmieszczenia wyrzutni amerykańskich rakiet na Litwie - w ostatnich dniach pojawiło się wiele spekulacji prasowych na ten temat. - To nie takie łatwe. Wybór odpowiedniego miejsca wymaga na przykład przeprowadzenia czasochłonnych ekspertyz geologicznych - mówi.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24