41-latka z Ełku poszła się pomodlić. W pustym kościele zobaczyła na ołtarzu piękne obrusy i pomyślała, że będą znakomicie pasować do wystroju jej mieszkania. Myśl wcieliła w czyn i obrusy ukradła. Miała pecha - wszystko rejestrowała zamontowana w kościele kamera. Za kradzież grozi jej teraz nawet do 5 lat więzienia.
Policjanci ustalili, że 41-latka łup wyniosła w swojej torbie. Nie wiedziała jednak, że całe zajście zarejestrowały kamery kościelnego monitoringu. Niestety, film nie stanie się sądowym dowodem, bo... duchowny niechcący skasował zapis. Po kilku dniach, kobieta jednak znów przyszła do kościoła, a ksiądz rozpoznał w niej sfilmowaną złodziejkę obrusów. Natychmiast wezwał policjantów, którzy zatrzymali 41-latkę.
W jej domu znaleziono nie tylko skradzione obrusy, ale również, pochodzący z tego samego kościoła, wazon. Kobieta twierdzi, że drugi raz do kościoła przyszła z powodu wyrzutów sumienia, lecz zanim zdążyła wyznać księdzu swe winy, zjawili się policjanci. Teraz stanie przed sądem. Grozi jej do 5 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Ełk