- Wyznanie Michała Boniego po tylu latach, to nie akt heroizmu - mówił w TVN24 minister kultury w rządzie PiS Kazimierz Ujazdowski. - To wyznanie zamyka sprawę - uznał zaś Jarosław Gowin z PO.
- Jestem tym wyznaniem poruszony, bo niewiele osób było stać na takie słowa, ale trudno mi uznać to za akt moralnego heroizmu - powiedział Ujazdowski w "Magazynie 24 Godziny". - Myślę sobie, że to jest przede wszystkim zwycięstwo zasady prawdy, jaką stawia ustawa lustracyjna.
Według nowelizowanej ustawy lustracyjnej, którą częściowo zakwestionował w marcu Trybunał, IPN ma publikować katalogi osób pełniących funkcje publiczne z informacją, co na ich temat zgromadziła SB. Michał Boni - do tej pory wymieniany, jako kandydat PO na ministra pracy - przyznał dziś, że w 1985 roku podpisał deklarację o współpracy ze służbami PRL.
Rzeczywistość nie jest czarno-biała. Tak jak podpisanie współpracy z SB nie świadczy automatycznie o trym, że podpisujący to drań i zdrajca, tak fakt iż ktoś należał do Solidaności Walczącej automatycznie nie znaczy, że teraz jest porządnym człowiekiem i nie działa na szkodę Polski i demokracji. sta
Gowin: Boni odniósł zwycięstwo nad sobą Drugi z gości Magazynu - obecny senator, a przyszły poseł PO Jarosław Gowin - zaznaczył, że według niego wyznanie Boniego "zamyka sprawę": - Podobnie jak minister Ujazdowski, od lat jestem zdecydowanym zwolennikiem lustracji - podkreślił Gowin. - Dziś Boni odniósł wielkie zwycięstwo nad sobą, nad mroczną częścią swojej przeszłości. Dla mnie sprawa się zamyka i od tego momentu nie widzę problemu ze współpracą, ani z Michałem Bonim, ani z każdą inną osobą znajdującą się w takiej sytuacji - dodał.
Za późno - śmieszny żal. Uważam, że to grubo za późno i wynika z chęci objęcia ważnego stanowiska w rządzie Tuska. Gdyby nie obowiązująca ustawa znienawidzonych Kaczyńskich to Boni nadal milczałby jak grób. Heroiczny i moralny zwycięzca M. Boni? Nie bądźmy śmieszni. Ten Pan piastował wiele lat ważne państwowe funkcje w rządach Mazowieckiego i Bieleckiego i jakoś nie wiedział konieczności "ujawnienia". inte2
Boni: podpisałem deklarację o współpracy Boni, wymieniany jako kandydat na ministra pracy, wyznał w środę, że w 1985 roku, pod groźbą szantażu, podpisał deklarację współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Opowiadał, że pod koniec sierpnia 1985 r. do mieszkania jego przyszłej żony w związku z jej działalnością opozycyjną weszła Służba Bezpieczeństwa. On sam szantażowany, poddany presji związanej z zagrożeniem, "że trzyletnia dziewczynka trafi do milicyjnej izby dziecka" podpisał dokumenty. "Ponieważ byłem w innym formalnym związku, (w obawie, że - PAP) będę narażony na plotki i informację o zdradzie małżeńskiej, po rozwiezieniu nas w różne miejsca, przy szantażu podjąłem decyzję, bojąc się, podpisania deklaracji współpracy z SB" - mówił Boni.
Jak powiedział, SB nagabywała go od końca 1987 roku, przez cały 1988 do początku 1989 r. Zapewnił, że ani razu nikogo nie naraził na żadne niebezpieczeństwo.
kdj
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24