TVP wstrzymała produkcję tzw. misji. Nie będzie nowych seriali, programów dla dzieci, teatrów telewizji i dokumentów. Ocaleją tanie i zyskowne seriale jak "M jak miłość". Powód? Spadek wpywów m.in. z abonamentu - pisze "Gazeta Wyborcza"
Według nieoficjalnych danych, pod koniec września TVP miała 140 mln zł strat. Pod koniec roku może to być 200 mln. To najgorszy wynik w historii telewizji publicznej. Bo dwa źródła jej dochodów - abonament i reklamy - gwałtownie wysychają. W tym roku wpływy z reklam spadły o 12 proc., z abonamentu - o 10 proc.
W przyszłym roku ma być jeszcze gorzej. Według prognoz KRRiT na publiczne radio i telewizję będzie góra 400 mln zł. W 2007 r., czyli zanim abonament zaczął spadać, był to blisko miliard złotych.
Cięcia, cięcia
Zarząd musi ciąć koszty, co oznacza mniejsze zatrudnienie i niższą produkcję. Do zwolnień grupowych wytypowano 403 osoby. Związki zawodowe mówią, że zarząd chce zwolnić jeszcze tysiąc. Teraz pora na skreślanie programów. "GW" pisze, że na pierwszy ogień idą premierowe wydania audycji, które nie przynoszą dochodu: edukacyjnych, dziecięcych, przyrodniczych, reportaży, dokumentów. Zamiast nich będą powtórki.
W Teatrze Telewizji nie będzie premier. TVP tnie też budżety seriali. Ale wielbiciele "Ojca Mateusza", "Na dobre i na złe", "M jak miłość" czy "Klanu" nie muszą się martwić. - To tanie produkcje przynoszące wysoki dochód. Są kręcone w studiu, wymagają tylko pisania nowych dialogów - tłumaczy w rozmowie z "GW" jeden z byłych kierowników Agencji Produkcji Telewizyjnej. Dzięki wysokiej oglądalności takich seriali reklamodawcy pchają się do ogłaszania przed ich emisją i po niej.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24