Na rok przed wyborami prezydenckimi rośnie poparcie dla lidera wyścigu - Donalda Tuska. Na obecnego premiera głosować chce 30 proc. Polaków - wynika z sondażu Instytutu Homo Homini przekazanego tvn24.pl. Najgroźniejszy rywal Tuska - Lech Kaczyński ma 16 proc. poparcia, a następny jest - Włodzimierz Cimoszewicz - z poparciem 14 proc.
Przed miesiącem poparcie dla Donalda Tuska było mniejsze o 4 punkty procentowe. Nie zmieniła się w tym czasie liczba zwolenników prezydenta Kaczyńskiego. Natomiast Włodzimierz Cimoszewicz w kwietniu cieszył się 11-procentowym poparciem.
Następni w kolejce do prezydenckiego fotela są były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (nieco ponad 6 proc. poparcia) i szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski (6 proc.). Ponad 5 proc. respondentów wskazało na publicystę Tomasza Lisa, a 4 proc. dawnego założyciela Platformy Obywatelskiej Andrzeja Olechowskiego. Niecałe 3 proc ankietowanych wskazało szefa Socjaldemokracji Polskiej Marka Borowskiego, a około 1,5 proc. oddałoby swój głos na Dariusza Rosatiego. Mniej niż co setny badany chciałby w Pałacu prezydenckim zobaczyć marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza.
Barometr popularności
Zdaniem socjologa Ireneusza Krzemińskiego, wyniki sondażu świadczą przede wszystkim o wzrastającej popularności Donalda Tuska (mimo kilku ostatnich kontrowersyjnych decyzji np. przenosin obchodów 4 czerwca z Gdańska do Krakowa) - co nie musi się wcale przekładać na rzeczywiste poparcie dla niego. - Trudno wnioskować z wyników badania na rok przed wyborami - powiedział Krzemiński tvn24.pl, ale zaznaczył, że warto je traktować jako barometr popularności polityków. - Zaskakujące jest wciąż wysokie poparcie dla prezydenta. Świadczy to o istnieniu twardego elektoratu Lecha Kaczyńskiego - uważa socjolog.
Dobry wynik Włodzimierza Cimoszewicza traktuje jako wypadkową uznania dla samego polityka oraz wyraz poparcia dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej. To oznacza, że gdyby Cimoszewicz nie zdecydował się na start w wyborach, część jego zwolenników mogłaby "odpłynąć" do kogoś innego niż kandydata Sojuszu. - Pewnie niektórzy z nich zagłosowaliby na Donalda Tuska. Trudno jest mi sobie wyobrazić żeby popierali Lecha Kaczyńskiego - sądzi Ireneusz Krzemiński.
ŁUD//mat ram
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Instytut Homo Homini/