Barack Obama chciał wczoraj rozmawiać z Donaldem Tuskiem o tarczy antyrakietowej, ale strona polska odmówiła. – Chcieliśmy, żeby pierwsze odbyły się rozmowy Radosława Sikorskiego z Hillary Clinton. To przemyślana taktyka MSZ – przekonywał w TVN24 Paweł Graś.
Tusk wylatuje do Brukseli około godziny 15:45 i wtedy miał poinformować o efektach rozmowy z Obamą. Tak też zrobił. Graś przyznał wcześniej, że wczoraj w nocy premier dostał propozycję wcześniejszego omówienia sprawy, ale odmówił.
- Strona polska zaproponowała, żeby ta rozmowa odbyła się dziś. Chcielibyśmy, żeby pierwsze odbyło się spotkanie amerykańskiej delegacji z Radosławem Sikorskim oraz rozmowy z Hillary Clinton, a na końcu Baracka Obamy z Donaldem Tuskiem – wyjaśnił Graś, dodając, że to "przemyślana taktyka" MSZ.
"Wczoraj była liga mistrzów"
Zdaniem Karola Karskiego (PiS), nie tyle o taktykę chodziło, ale o.. piłkę nożną. - Prezydent Obama, jak widać, dzwonił nie tylko do premiera Fischera, ale dzwonił także do Tuska i nie mógł się dodzwonić. Pytanie czy chodziło o to, że się odbywał wczoraj mecz Ligii Mistrzów, Inter grał z Barceloną i pan premier w związku z tym nie mógł rozmawiać z prezydentem Obamą – spekuluje polityk PiS.
Zdaniem Karskiego to kompromitacja i gabinet Tuska powinien ponieść konsekwencje. - Rząd, który ma honor i bierze odpowiedzialność za państwo w takiej sytuacji podaje się do dymisji. Jest to wydarzenie, które w sposób zasadniczy sytuuje Polskę na mapie geopolitycznej świata. Nastąpił zasadniczy zwrot, jeśli chodzi o pozycję Polski - ocenił.
O tym, że w Polsce i Czechach nie będzie elementów tarczy antyrakietowej opinia publiczna dowiedziała się od czeskiego premiera Jana Fischera. Strona polska nie chce komentować tych doniesień do czasu oficjalnego stanowiska Białego Domu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24