- Donald Tusk powinien wziąć się do pracy i przejąć losem Polaków - oświadczyła Beata Kempa z PiS w "Rozmowie Rymanowskiego" w TVN24 i zażądała, by premier spotkał z przedstawicielami branży paliwowej w celu obniżenia cen paliwa. Iwona Śledzińska propozycję tę uznała za irracjonalną. - Nie wierzę w interwencję państwa w gospodarce rynkowej tego typu - wyjaśniła.
We wtorek Prawo i Sprawiedliwość na stacji benzynowej w Warszawie zorganizował konferencję prasową, na której przedstawiciele partii atakowali szefa rządu za zbyt wysokie ceny benzyny, a on sam nie wie ile Polacy wydają na nią pieniędzy.
W TVN24 Śledzińska-Katarasińska na wydarzenie te zareagowała ironicznie. - Rozumiem, jest zima, benzyna zdrożała. Rozumiem, że codziennie będziemy mieć takie konferencje. Proszę bardzo, to jakieś ubarwienie życia - stwiedziła
"Tutaj co mamy powiedzieć? Albo obniżycie marżę albo przestaniemy kupować benzynę"
Kempa, przytaczając postulat z konferencji stwierdziła, że szef rządu powinien wziąć przykład z okresu rządów PiS. - Podawaliśmy dzisiaj gotowe rozwiązania, żeby wzorem premiera Jarosława Kaczyńskiego spotkał się z osobami chociażby odpowiedzialnymi za dystrybucję, porozmawiał o marży - powiedziała.
Posłanka PiS przekonywała koleżankę z PO by ta nakłoniła premiera do spotkania z szefami koncernów na wzór sierpniowego spotkania z przedstawicielami OFE (Tusk zagroził wtedy, że albo zmienią sposób działania i m.in. zmniejszą swoją marżę, albo rząd zastanowi się nad zmianą systemu emerytalnego - red.) i jak najszybciej zajął się sprawą wysokich cen benzyny.
- W tej sytuacji warto, żeby premier Donald Tusk zaczął martwić się o Polaków. (...) Powinien wziąć się do pracy i przejąć losem Polaków - mówiła Kempa. Śledzińska-Katarasińska oceniła, że interwencja rządu w tym przypadku jest niemożliwa. - Propozycja jest irracjonalna. (...) Tutaj co mamy powiedzieć? Albo obniżycie marżę albo przestaniemy kupować benzynę? - pytała. I dodała: - Nie wierzę w interwencję państwa w gospodarce rynkowej tego typu. (...) Puenta może być tylko taka: można rozmawiać, ale absolutnie nie można niczego kazać.
Kempa nie ukrywała swojego oburzenia. - Gospodarka rynkowa nie może być celem samym w sobie. W Polsce żyją Polacy i oczekują od swojego premiera, żeby zareagował - przekonywała.
"Nie rozumiem chęci rozdrapywania tych ran publicznie"
W programie posłanki dyskutowały także o ubiegłotygodniowym spotkaniu rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej z szefem rządu, podczas którego Małgorzata Wassermann i Ewa Kochanowska wyszły przed czasem, a ta ostatnia miała zapytać Donalda Tuska, czy życie jej córki jest zagrożone. Szef rządu miał zarzucić jej, że zadała mu bezczelne pytanie. Kochanowska zapowiedziała, że pozwie premiera.
Śledzińska-Katarasińska w TVN24 powiedziała, że co prawda nie była obecna na tym spotkaniu, jednak od osób, które na nim były słyszała, że "panie wyszły z niego nie na skutek wymiany zdań z premierem, tylko wyszły w momencie, kiedy inni uczestnicy poprosili, żeby może przestać pytać o techniczne szczegóły, które sprawiają przykrość i ból".
- Nie rozumiem chęci rozdrapywania tych ran publicznie. Uważam, że jest w tym coś nieładnego - oceniła posłanka PO
Kempa natomiast ponownie podniosła postulat, by ujawnić stenogramy ze spotkania. - Ja takiej ciekawości nie mam. Jeśli pani Kochanowska złoży pozew, to te stenogramy w jakimś sensie będą musiały być dowodem - odparła jej posłanka PO
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24