Zwerbowanie Lecha Wałęsy będzie miało dla lidera Libertasu Declana Ganleya'a skutki odwrotne od zamierzonych - przewiduje premier Donald Tusk w wypowiedzi dla czwartkowego "Irish Times".
- Jestem w 100 procentach pewien, że to Libertas pożałuje tej współpracy, a nie Lech Wałęsa - stwierdził szef polskiego rządu.
Premier nie kryje ulgi z otrzymania od Wałęsy obietnicy, iż występując w Dublinie zaapeluje do Irlandczyków, by poparli Traktat Lizboński, odrzucony przez nich w referendum 12 czerwca 2008 r., w czym Libertas miał duży udział.
Według Tuska prawdą jest, iż były lider Solidarności sprawia niespodzianki nałogowo zmieniając zdanie występując publicznie, ale ta jego skłonność dobrze mu się wcześniej przysłużyła w walce z komunistami.
W zasadniczych sprawach polskiej polityki europejskiej (Wałęsa) nigdy nikogo nie oszukał i opinii nie zmienia. Taka jest moja osobista opinia tusk
- W zasadniczych sprawach polskiej polityki europejskiej (Wałęsa) nigdy nikogo nie oszukał i opinii nie zmienia. Taka jest moja osobista opinia - dodał.
Euro bez dogmatów
Premier przyznał, iż globalny kryzys finansowy utrudnił starania Polski o wejście do Europejskiej Unii Monetarnej w 2012 r., choć dotrzymanie tego terminu wciąż uważa za możliwe.
- Nie musimy udowadniać, że Polska może dotrzymać tego terminu za wszelką cenę. Termin ten nie jest żadnym dogmatem - wyjaśnił.
Krytyka UE
Tusk wyraził też rozczarowanie chłodnym stosunkiem UE do polsko-szwedzkiej inicjatywy wschodniego partnerstwa. Skrytykował te rządy UE, które poddają w wątpliwość europejskie aspiracje Turcji, wyraził również nadzieję, że w ważnych kwestiach międzynarodowych: stosunków z USA, Gruzji, czy polityki energetycznej, UE zdobędzie się w przyszłości na większą solidarność.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Polak