Jak wielka musiała być siła uderzenia, w wyniku którego prezydencki samolot pod Smoleńskiem rozpadł się na kawałki? Na dokładne pomiary przyjdzie nam jeszcze poczekać, ale o jej rozmiarach powie nam coś fakt, że Tu-154 był specjalnie zaprojektowany do lądowania na trudnej nawierzchni i miał bardzo wytrzymałe podwozie.
TVN24 sprawdziła, w jaki sposób inżynierowie projektują samoloty, by mogły sprostać najbardziej niespodziewanym przeszkodom.
Jeden prototyp, drugi i trzeci, a potem serie testów, które przejść musi każdy z nich. Najpierw badania statyczne, potem zmęczeniowe - każdy element maszyny musi zostać dokładnie sprawdzony przed zastosowaniem.
Kiedy jakiś element samolotu zostanie uszkodzony, czeka go kolejna seria testów. Wielotysięczne serie naciśnięć przez specjalne urządzenia mają symulować obciążenia, jakim pojazdy podlegają w locie.
Miał wytrzymać
Dzięki m.in. takim badaniom, konstruktorzy Tu-154 przygotowali go na trudne warunki panujące na wielu lotniskach Związku Radzieckiego. Specjalnie wzmocnione zostało podwozie, maszyna otrzymała sześć kół, dzięki czemu nacisk każdego z nich przy styku z powierzchnią lądowiska jest mniejszy. Każde z nich zamontowano na bardzo wytrzymałych goleniach.
Mimo to, 10 kwietnia pod Smoleńskiem prezydencki samolot nie miał szans. Po zetknięciu z ziemią maszyna rozpadła się na kawałki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24