PiS czarno widzi efekty pracy komisji hazardowej. - To będzie działająca pod dyktando PO atrapa - grzmiał poseł Wojciech Szarama. Jednak PiS nie zamierza rezygnować z udziału w posiedzeniach komisji i proponuje Józefa Zycha z PSL na jej szefa.
Przez kilka godzin posłowie z połączonych sejmowych komisji: Ustawodawczej i Finansów Publicznych debatowali o uchwale dotyczącej powołania komisji śledczej ds. afery hazardowej. Zgody co do podstawowych kwestii, jak zakres prac, nie było, kolejne punkty przechodziły przez głosowanie. Bazą do powstania komisji będzie projekt uchwały autorstwa PO.
- Idziemy w kierunku wybrania komisji, która będzie działała całkowicie pod dyktando PO, której zakres prac będzie bardzo ograniczany, a więc będzie to prawdopodobnie atrapa komisji śledczej - powiedział na briefingu zwołanym w przerwie Wojciech Szarama (PiS). Jak dodał, posiedzenie "nie było zbyt twórcze dla powołania komisji".
Kempa: PO się boi
Beata Kempa oceniła, że PO "czegoś bardzo się boi", "chroni kogoś lub coś" i konsekwentnie brnie ze swoim niekonstytucyjnym projektem", co stanowi "zagrożenie dla wyjaśnienia prawdy". Zaznaczyła, że choć żaden z warunków stawianych przez PiS (m.in. przewodniczący komisji z PiS i zakres prac) nie został spełniony, to klub jest skłonny do kompromisu, jeśli chodzi o zakres działania.
Kempa powiedziała też, że dla "ratowania sytuacji" trzeba zaproponować przewodniczenie komisji PSL. - Być może doświadczony poseł tego Stronnictwa, jakim jest marszałek Józef Zych byłby jeszcze w tej sytuacji gwarantem tego, by cokolwiek w ramach tych uprawnień, w jakie komisja prawdopodobnie zostanie wyposażona, ustalić - powiedziała Kempa.
Idziemy w kierunku wybrania komisji, która będzie działała całkowicie pod dyktando PO, której zakres prac będzie bardzo ograniczany, a więc będzie to prawdopodobnie atrapa komisji śledczej. Wojciech Szarama (PiS)
Poprawki do projektu
Do projektu PO kluby składały poprawki. PiS zaproponowało, by komisja badała przebieg prac legislacyjnych w trzech etapach. W pierwszej kolejności zajmowałaby się okresem od 17 listopada 2007 do 31 października 2009 roku (szefowałby jej ktoś z PiS lub SLD); następnie badałaby okres od 1 listopada 2005 do 16 listopada 2007 roku (na czele z przedstawicielem PO, PSL lub SLD); i wreszcie ostatni okres - między 19 października 2001 a 31 października 2005 roku (wówczas komisją kierowałby poseł PO lub PiS).
Andrzej Dera (PiS) przekonywał, że takie rozwiązanie jest zgodne z zasadą, że nie można być sędzią we własnej sprawie, a przewodniczący komisji spoza PO zagwarantuje obiektywizm prac komisji.
Lewica: nie zdążymy
Swoją poprawkę złożyła również Lewica; powtarza w niej w całości tekst swojego projektu uchwały. Bartosz Arłukowicz (Lewica) uważa za niemożliwe rzetelne zbadanie 8 lat procesu legislacyjnego do 28 lutego przyszłego roku. Jego zdaniem, oznacza to, że komisja pracując codziennie od rano do wieczora musiałaby "prześwietlić" każdego dnia 45 dni procesu prac nad ustawą hazardową.
Sebastian Karpiniuk (PO) mówił, że poprawka jego klubu, która przewiduje złożenie sprawozdania do końca lutego przyszłego roku, to dowód na to, że Platforma chce szybkiego zakończenia prac komisji. Przekonywał, że jest to odpowiedź na oczekiwania nie tylko parlamentarzystów, ale też opinii publicznej. Ocenił, że zaproponowany termin jest możliwy do zrealizowania, jeżeli wszyscy posłowie z komisji w pełni zaangażują się w jej prace.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP