Prezydent zaskoczony wykluczeniem z komisji hazardowej posłów PiS - ogłosił szef jego kancelarii Władysław Stasiak. - Tak się nie robi - stwierdził. Burzy wokół usunięcia Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna nie skomentował z kolei premier. Od kilku dni milczy.
Suchej nitki na Platformie po wykluczeniu Kempy i Wassermanna z komisji hazardowej nie zostawiła opozycja (według PO będąc w rządzie posłowie PiS zgłaszali poprawki do ustawy hazardowej, dlatego powinni być świadkami, a nie śledczymi - red.). Nawet w samej PO pojawiły się opinie, że to był błąd: Palikot mówił o wpadce wizerunkowej, Gowin - moralnej.
Teraz niezadowolenie z działań PO wyraził też - ustami szefa swojej kancelarii - Lech Kaczyński. - Prezydent był zaskoczony - przyznał w RMF FM Stasiak. – Przyjął to z wielkim zdziwieniem nie tylko ze względu na panią i pana posła, ale też - jak my wszyscy - ze względu na standardy i jakość życia. Takich rzeczy się nie robi – dodał.
"Możemy i co nam zrobicie. Jak u Barei"
Zdaniem Stasiaka, wykluczenie posłów PiS z komisji hazardowej to absurd. - Zarówno pani poseł Kempa , jak i pan poseł Wassermann, jako ministrowie w poprzednim rządzie, byli osobami znanymi z tego, że byli ministrami – stwierdził. I dodał, że nigdy wcześniej żadna partia nie wykluczała tak posłów z komisji, jak PO.
Pytany, czy prezydent spotka się w tej sprawie z marszałkiem Sejmu lub zareaguje w jakiś inny sposób, stwierdził, że zrobić to powinni wszyscy ci, którym zależy na "jakości życia publicznego". - Żeby takie rzeczy (praca komisji śledczej – red.) były robione porządnie, odpowiedzialnie, uczciwie a nie na takiej zasadzie – możemy i co nam zrobicie – powiedział Stasiak.
I dodał: - Bareja jest klasykiem, ale przypominam, że on się z tego śmiał i przeciwko temu protestował w swoich filmach. To warto pamiętać.
Premier unika mediów
Wykluczenie posłów PiS na ponad tydzień sparaliżowało prace komisji hazardowej. Premier Donald Tusk, który deklarował, że zależy mu na szybkim wyjaśnieniu afery hazardowej nie skomentował "pozbycia" się Kempy i Wassermanna. Od kilku dni milczy i nie daje dziennikarzom okazji do zadania mu na ten temat pytań.
We wtorek nie było go na cotygodniowej konferencji po posiedzeniu rządu. Odwołał też swoją wizytę w Łysych, gdzie miał się spotkać na brifingu z mediami.
Za brak reakcji skrytykował już szefa rządu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem, Tusk milczy, zawsze kiedy "sytuacja jest trudna".
Bez podstaw do przesłuchania
Czy Kempa i Wassermann wrócą do grona sejmowych śledczych? PiS już zapowiedziało, że ponownie zgłosi ich kandydatury i liczy, że prezydium Sejmu ich nie odrzuci. Niektórzy politycy PO, m.in. Jarosław Gowin, przekonują, że Kempa i Wassermann powinni znów zasiadać w komisji hazardowej. - Sejm powinien ich przywrócić - oświadczył poseł Platformy.
Z kolei wiceszef komisji hazardowej Bartosz Arłukowicz stwierdził w Radiu ZET, że po zapoznaniu się z dokumentami nie widzi podstaw do przesłuchania posłów PiS jako świadków (koronny argument PO za ich wykluczeniem).
- Nie znalazłem przesłanek takich, żeby Zbigniew Wassermann, bądź Beata Kempa w sposób jakiś nadzwyczajny wpływali na projekty legislacyjne. I nie widzę powodu przesłuchiwania ich dzisiaj - powiedział Arłukowicz.
Źródło: tvn24.pl, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: RMF FM/PAP