Miał ogłosić swój start w wyborach i ogłosił. Tyle że nie z ramienia Stronnictwa Demokratycznego, ale jako kandydat niezależny. - Tylko tak stworzę alternatywę dla tandemu Tusk - Kaczyński. Takiej alternatywy nie stworzą kolejni kandydaci partyjni - przekonywał Andrzej Olechowski.
Olechowski swoją decyzję ogłosił na Krakowskim Przedmieściu nieopodal Pałacu Prezydenckiego (o tym, że wystartuje Fakty TVN informowały już przed tygodniem).
Stał tam sam otoczony grupką dziennikarzy. - Zdecydowałem się wziąć udział w wyborach prezydenckich, jako kandydat niezależny - powiedział.
I wyjaśnił dlaczego. - Po pierwsze politykę w Polsce trzeba skierować na inne tory, bo obecnie została ona podporządkowana walce o władzę. I sprawy ważne dla Polaków z niej zniknęły. Kto wiąże swoje nadzieje, plany życiowe z polityką, kogo podrywa ona do lotu. Tak nie może być - przekonywał. I dodał: - Po drugie należy przywrócić ludziom wiarę, że ich głos się liczy i jego wyrażenie przynosi skutek.
"Wycofam się jeśli..."
Olechowski zapewniał, że nie stratuje w wyborach dla szumu. - Tylko dla Rzeczpospolitej i proszę to potraktować poważnie - podkreślił.
Jego zdaniem, tylko kandydat niezależny może stworzyć alternatywę dla tandemu Tusk - Kaczyński. Nie zrobi tego kandydat partyjny. - Jest potrzebny projekt prezydentury niezależnej, widziałem taką potrzebę u Polaków - powiedział.
Do tej pory Olechowski był związany ze Stronnictwem Demokratycznym - nie był jednak członkiem partii, ale przewodniczy Radzie Programowej SD. Tyle, że w partii trwa ostry wewnętrzny spór o majątek. Zwolennicy Pawła Piskorskiego chcą sprzedać nieruchomości SD i przeznaczyć je na kampanie wyborcze, zaś przeciwnicy mówią takiemu scenariuszowi zdecydowane "nie". Spór przeniósł się już na sądową wokandę.
Olechowski nie ukrywa, że to mu przeszkadza. Podkreślał jednak, że nie zrywa kontaktów z Piskorskim i chętnie skorzysta z jego pomocy.
Nie wykluczył też, że wycofa się z kandydowania jeśli pojawi się ktoś na centrolewicy, kto pokona kandydatów PO i PiS. Po raz kolejny powtarzając, że jest potrzebna alternatywa dla tandemu Tusk-Kaczyński, stwierdził że wiele obecnych kandydatur "to chaos i kakofonia".
- Jeśli będzie taka inicjatywa, zrezygnuję - zapowiedział.
"To nie bułka z masłem"
Pytany, jak ocenia swoje szanse, najpierw zażartował: - Może zrobimy Totolotka. A potem dodał: - Wiem że niezależnemu kandydatowi jest trudno, ma pod górkę, i to nie jest bułka z masłem. Ale to nie jest niemożliwe.
Kiedy dziennikarze przypomnieli mu, że siedem lat temu zapowiadał, że już więcej nie wystartuje w wyborach prezydenckich, stwierdził: - Siedem lat w polityce wyczerpuje słowo "nigdy".
Olechowski podkreślał, że ma wizję prezydentury. - Ma być ona ponadpartyjna, czyli bez długów wobec partii. Ma być kompetentna, otwarta, czyli nie tylko blondyni, ale także bruneci, tzn. nie tylko ludzie z mojego obozu. Ma to być prezydentura hojna, szczodra wobec rządu, bo prezydent ma wspierać, nie blokować prace rządu - wyliczał Olechowski.
Polityk zapowiedział, że od dziś zaczyna przygotowania do przyszłorocznej kampanii prezydenckiej.
W sobotę kandydatem SLD na prezydenta został Jerzy Szmajdziński, wcześniej swój start ogłosił Tomasz Nałęcz - jako kandydat SDPL i PD.
Źródło: tvn24.pl