Przyjęcie telewizora, materiałów budowlanych o wartości 10 tys. zł i różnego rodzaju prac w domu o wartości 11 tys. zł, a także korzyści związanych ze sprowadzeniem samochodu z zagranicy oraz pobytem nad morzem - takiego rodzaju łapówki, jak poinformowała szczecińska prokuratura, miał przyjmować były prezes ZUS Sylwester R. Mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem korupcji, a potem aresztowany w ub. tygodniu.
Jak poinformowali na konferencji prasowej prokuratorzy, afera korupcyjna w ZUS-ie zaczęła się w maju zeszłego roku. Wtedy szczeciński przedsiębiorca zgłosił się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, informując o tym, że pracownicy szczecińskiego ZUS złożyli mu korupcyjną propozycję.
Śledztwo zostało wszczęte 17 czerwica 2008 r. z art. 228 k.k (paragraf 1 i 4). I prowadzono je - jak podkreśliła prokuratura - na bardzo dużą skalę.
Zaangażowanych było w sumie aż 180 funkcjonariuszy ABW, w tym w Szczecinie pracowało operacyjnie aż 10 ekip, przesłuchano 80 świadków, dokonano 34 przeszukań na terenie całego kraju.
Spełniali zachcianki prezesa, ten przymykał oko
- Przy przestępstwach korupcyjnych nie zawsze ważna jest kwota. Jeśli przestępstwo korupcyjne dotyczy osób, które są obdarzone dużym zaufaniem społecznym ze względu na sprawowaną funkcję, to butelka alkoholu, telewizor czy inne drobiazgi mają większe znaczenie niż miliony - powiedziała prokurator Beata Nowakowska z Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
I podkreśliła, że w tej sprawie ważny jest też mechanizm działania sprawców. - Została wytworzona pewnego rodzaju spółdzielnia, która zajmowała się spełnianiem i wytwarzaniem dobrego nastroju u przełożonych (byłego prezesa ZUS Sylwestra R. - red.), często niewypowiedzianych zachcianek. Ten dobry nastrój miał powodować przychylność na przyszłość i brak reakcji na działania innych osób, które nie zawsze były zgodne z prawem. Był to taki system powiązań, wykorzystywania zależności służbowych, osobistych i powiązań towarzyskich - dodała prokurator.
Na samochód i na dom
W sprawie tymczasowo aresztowano podejrzanych o korupcję: byłego prezesa ZUS Sylwestra R., Leszka Sz. - szefa jednego ze szczecińskich referatów ZUS, Henryka M. - lokalnego biznesmena oraz Tadeusza D, szefa szczecińskiego oddziału ZUS. Wszyscy są podejrzani o korupcję. Ostatni podejrzany Jan A., wiceszef ZUS w Szczecinie pozostał na wolności.
Została wytworzona pewnego rodzaju spółdzielnia, która zajmowała się spełnianiem i wytwarzaniem dobrego nastroju u przełożonych (byłego prezesa ZUS Sylwestra R. - red.), często niewypowiedzianych zachcianek zus
Były prezes ZUS Sylwester R. usłyszał sześć zarzutów korupcyjnych. Śledczy wymienili szczegółowo, co wziął jako łapówkę. Chodzi o telewizor (o wartości 3,5 tys., dostał go od podwładnych), przyjęcie pobytu w hotelu, wypoczynku w jednym z miast nad morzem, materiałów budowlanych o wartości 10 tys. zł i różnego rodzaju prac w domu o wartości 11 tys. zł, a także korzyści związanych ze sprowadzeniem samochodu z zagranicy (wchodzi w to zorganizowanie odprawy celnej, zapłacenie podatków, przyjęcie 10 tys. zł na opłatę akcyzy).
Sylwestrowi R. grozi do 10 lat więzienia. Były prezes ZUS nie przyznaje się do winy.
Niech siedzą, bo będą mataczyć
Dyrektor szczecińskiego oddziału ZUS Tadeusz D. usłyszał zarzuty zarówno dawania łapówek, jak i nakłaniania do wręczania mu korzyści majątkowych. Pozostali trzej oskarżeni usłyszeli po jednym zarzucie.
- Wszyscy mają poważne zarzuty korupcyjne zagrożone karą od ośmiu do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Powinni zostać w areszcie, żeby nie dopuścić do matactwa - powiedział prokurator Józef Skoczeń.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24