Od października znikną kolejki do szpitali? Minister zdrowia zapewnia, że zagwarantuje to reforma służby zdrowia, czyli stworzenie sieci szpitali. Na razie czas oczekiwania na pomoc specjalisty jest o wiele za długi. - Zapisałem się do reumatologa i mam wizytę 27 marca przyszłego roku - przyznaje pacjent Dariusz Cybulski. Materiał programu "Polska i świat".
W szpitalu w Sieradzu każdy pacjent mógł zadać pytanie pracownikom Narodowego Funduszu Zdrowia, którzy przy ustawionym na korytarzu biurku wyjaśniali, na czym polegać ma reforma wprowadzana przez ministra zdrowia.
- Jaki miał być cel łączenia szpitali jako sieci? - pytał jeden z pacjentów. - Kompleksowa opieka - odpowiadał Michał Szymczak z Łódzkiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, dodając, że dla szpitali połączenie ich w sieć ma zapewnić im stabilne finansowanie.
Skorzystać ma pacjent, a kolejki mają się skrócić. W każdym razie taki jest plan. Punkty informacyjne NFZ ustawiono w 16 szpitalach w całej Polsce, które weszły do sieci.
Czas oczekiwania o wiele za długi
Reforma ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła rusza już 1 października. Zaczyna się od SOR-ów, czyli Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, gdzie praktycznie trafiają wszyscy pacjenci - i poważnie chorzy, i ci, którym na przykład skończyły się leki.
Rozładować kolejki na SOR-ach mają jednostki nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej ulokowane od października w szpitalach. A dzięki zryczałtowanemu finansowaniu lekarze mają racjonalniej dysponować środkami. W końcu o pacjenta po wyjściu ze szpitala zadba przyszpitalna przychodnia, gdzie będzie mógł kontynuować leczenie. Tak zapowiada minister zdrowia, który zapewnia, że dzięki temu w ciągu zaledwie kilku miesięcy uda się zmniejszyć kolejki także do specjalistów.
- Myślę, że pod koniec roku w znacznej mierze uda się bardzo zredukować zarówno kolejkę do operacji zaćmy, jak i endoprotez stawu biodrowego i kolanowego - stwierdził Konstanty Radziwiłł.
Na razie czas oczekiwania na pomoc specjalisty jest o wiele za długi.
- Dzisiaj zapisałem się do reumatologa, do lekarza specjalisty, i mam wizytę 27 marca przyszłego roku - mówił pacjent szpitala Dariusz Cybulski.
- Ja prowadzę również klinikę wczesnego zapalenia stawów, gdzie - jak sama nazwa wskazuje - są to początki danej choroby. I w tym momencie kolejka tak zwana "pilna" jest dłuższa od kolejki stabilnej. Ale czas oczekiwania często jest w granicach półtora roku - dwóch lat - wyjaśniła profesor Brygida Kwiatkowska z Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji.
760 milionów z funduszu zapasowego NFZ
Minister zapowiada, że za reformą mają pójść konkretne pieniądze - 760 milionów z funduszu zapasowego NFZ i dodatkowy miliard, a nawet półtora, za tak zwane nadwykonania zabiegów medycznych, czyli usługi udzielone poza limitem zakontraktowanych przez placówki świadczeń.
- Jest nadzieja, że jeśli wykażemy po pierwsze, że mamy utrzymane normy jakości, jeżeli będziemy wykazywać więcej procedur, czyli będziemy mieć tak zwane nadwykonania w tych dziedzinach, w których pracujemy, to jest możliwość zwiększania tego ryczałtu - stwierdziła profesor Kwiatkowska.
- Ten przydział środków, szczególnie środków na tak zwane ryczałtowe usługi, jest nieadekwatnie niski, bo nie uwzględnia wzrostu zachorowalności pacjentów od 2015 roku - dodał z kolei profesor Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu.
Lekarze ostrzegają, nawet jak wszystko pójdzie dobrze, kolejki nie znikną od razu.
Autor: kb//now / Źródło: tvn24