Prokurator generalny odebrał gdańskim prokuratorom śledztwo przeciwko Jackowi Karnowskiemu. - Postępowanie będzie prowadzić prokuratura w Szczecinie - ujawnia tvn24.pl Mateusz Martyniuk, rzecznik Andrzeja Seremeta. Seremet chce też kasacji umorzenia części zarzutów z aktu oskarżenia przeciw prezydentowi Sopotu. Sam Karnowski w wydanym oświadczeniu cieszy się z decyzji Seremeta.
Jak mówi Mateusz Martyniuk, decyzja o przeniesieniu sprawy podyktowana była "dobrem postępowania". Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Karnowski wielokrotnie skarżył się na pracę gdańskich prokuratorów. Prokurator Generalny, by zachować obiektywizm w prowadzeniu postępowania, postanowił powierzyć dokończenie śledztwa prokuraturze apelacyjnej w Szczecinie.
- Decyzja Prokuratora Generalnego wpłynęła do nas 30 października. Przekażemy akta sprawy do prokuratury szczecińskiej - powiedziała Barbara Sworobowicz, rzecznik prokuratury apelacyjnej w Gdańsku.
Z kolei rzecznik szczecińskiej prokuratury apelacyjnej Anna Gawłowska-Rynkiewicz poinformowała, że akta postępowania przeciwko Karnowskiemu wpłynęły do prokuratury w ostatnich dniach października. - Obecnie sprawa będzie kontynuowana przez wydział ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji. Śledztwo jest przedłużone do 31 stycznia 2013 roku - powiedziała Gawłowska-Rynkiewicz.
Prezydent z zarzutami
Przeniesione śledztwo dotyczy wątku biznesmena Sławomira Julke, który nagrał Karnowskiego.
Prokuratura zarzuciła Karnowskiemu, że ten w marcu 2008 r. zażądał dwóch mieszkań od Julkego. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować stare kamienice w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Przedsiębiorca nagrał rozmowę z prezydentem Sopotu i dostarczył śledczym kopię nagrania. Jak zeznał Julke, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony.
Karnowski odpiera wszystkie zarzuty prokuratury: twierdzi m.in., że nagranie rozmowy, w czasie której miał złożyć rzekomą korupcyjną propozycję Sławomirowi Julke, zostało przez biznesmena zmanipulowane.
Zadowolony
Z decyzji prokuratora generalnego cieszy się Jacek Karnowski. W komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej prezydent Sopotu napisał: "Od początku razem z obrońcami apelowałem o nadzór i przeniesienie sprawy z gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Dlatego bardzo cieszę się z tej decyzji Prokuratora Generalnego. Mam nadzieję, że ktoś obiektywnie spojrzy na całą sprawę i na osobę oskarżającego, który zniszczył rzekome dowody".
I dodał: "W sprawie wniosku o kasację chciałbym przypomnieć, że to sama prokuratura umorzyła cztery zarzuty, w tym trzy dotyczące zakupów samochodów. Wniosek kasacyjny dotyczy tylko jednego zarzutu związanego z drobnymi naprawami mojego samochodu. Kasacja dotyczy procedury, czyli ma tylko charakter formalny, a prokuratura zarzuca m.in.: że sąd podejmując decyzje nie miał możliwości zapoznania się z 36 tomami załączników, które w przytłaczającej większości w ogóle nie dotyczą tego zarzutu, a są efektem prowadzenia przez gdańską prokuraturę śledztwa trałowego. (...) Co ciekawe, prokuratura przesłuchała ponad 100 świadków, w tym księży, polityków, naukowców i prawników, którzy otrzymali gwarancje na samochody, a mi się prawa do takich gwarancji odmawia" - pisze Karnowski.
Kasacja orzeczenia gdańskiego sądu
Andrzej Seremet podjął też drugą decyzję w sprawie prezydenta Sopotu - dowiedział się portal tvn24.pl. Wystąpił do Sądu Najwyższego o kasację orzeczeń sopockiego i gdańskiego sądu, które zdecydowały o umorzeniu części zarzutów i aktu oskarżenia przeciwko Karnowskiemu. Seremet zwrócił się do Sądu Najwyższego o zbadanie zasadności tych decyzji. Chodzi o zarzuty dotyczące nieodpłatnych napraw i kupna przez Karnowskiego samochodów od lokalnego dilera aut po cenie niższej niż ich wartość księgowa. Prokurator Generalny uznał, że gdański sąd prawomocnie umarzając te wątki nie zbadał wszystkich dowodów, a można by je w pełni ocenić tylko w trakcie procesu Karnowskiego.
- Prokurator Generalny wnosząc kasację zauważył, że Sąd Okręgowy w Gdańsku nie dysponował wszystkimi aktami sprawy gdy podtrzymał decyzję o umorzeniu sprawy przeciwko prezydentowi Sopotu. Sąd nie zapoznał się z 36 załącznikami - mówi Martyniuk.
Autor: Maciej Duda, dziennikarz śledczy tvn24.pl (m.duda2@tvn.pl)\k / Źródło: tvn24.pl