Eksperci są pewni - to największa prywatna kolekcja map Polski na świecie. Oprócz nich w zbiorach Tomasza Niewodniczańskiego znajdują się tysiące unikatowych rycin i rękopisów. Wydawało się, że zostaną w Niemczech, bo kolekcjoner stawiał Polsce warunek, którego nie mogła zaakceptować. Jak dowiedziała się TVN Warszawa, zmienił jednak zdanie i przekaże zbiory Muzeum Zamku Królewskiego.
Albo "Berlinka" wróci do Niemiec, albo Polska musi zrezygnować z unikatowych zbiorów - hojny kolekcjoner był gotów podarować muzeum część dorobku swojego życia, ale stawiał twardy warunek.
Chociaż laik propozycję takiej transakcji może zbyć wzruszeniem ramion, to u każdego marszanda wywoła ona szybsze bicie serca. Wybierać trzeba by między rękopisami Goethego i partyturami Beethovena, a osobistym notatnikiem Mickiewicza i listami Paderewskiego. W przypadku Polski dochodził jeszcze czynnik - polityczny.
Co to jest "Berlinka"?
"Berlinka" to bezcenne zbiory Biblioteki Pruskiej, które w czasie II wojny światowej trafiły do Polski. Od kilkudziesięciu lat wspomniane już rękopisy Beethovena (a także Mozarta, Bacha, Paganiniego, czy Mendelsona) są przechowywane w Bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Niemcy ciągle domagają się ich zwrotu. Polska nie chce tego zrobić, dopóki nie zostaną jej zwrócone, wciąż znajdujące się w niemieckich zbiorach, dzieła zrabowane przez hitlerowców. Temat "Berlinki" co jakiś czas wraca w mediach i jest kością niezgody pomiędzy polskimi i niemieckimi historykami.
Trudne warunki filantropa
Niewodniczański uznał w tym sporze racje Niemców i, choć gotów był podzielić się swoim wspaniałymi zbiorami, zastrzegł, że Polska może liczyć na ich część tylko wtedy, jeśli zrezygnuje z bezcennych rękopisów.
Kolekcjoner znany był ze swojej hojności i często obdarowywał muzea, w których wystawiał eksponaty jakąś pozycją ze swojej kolekcji. Kilka lat temu zapowiedział, że tylko jej część zostawi synom, a resztę przekaże muzeom. Tłumaczył jednak wielokrotnie, że ma wobec Niemiec dług do spłacenia, bo to właśnie tam przez blisko czterdzieści lat gromadził swoją kolekcję.
Wspaniałomyślny gest
Polska nie mogła przystać na jego warunki, a nic nie wskazywało na to, że kolekcjoner z nich zrezygnuje. O tym, jak twardym jest negocjatorem najlepiej świadczą jego zbiory wylicytowane m.in. w największych domach aukcyjnych.
Dlatego fakt, że Niewodniczański zdecydował się ostatecznie odstąpić od warunku (motywów takiej decyzji nie ujawnia), trzeba uznać za wielce wspaniałomyślny gest. Wartość zbiorów jest tak duża, że... sam Niewodniczański nie potrafi jej ocenić:
- To wielotematyczna kolekcja odnosząca się do historii Polski. Znajdują się w niej m.in. trzy akwaforty Canaletta z widokami Warszawy. To unikaty. Jak dotąd w warszawskich zbiorach były jedynie obrazy olejne jego autorstwa – opowiada tvnwarszawa.pl Kazimierz Kozica, historyk kartografii od lat współpracujący z dr Niewodniczańskim.
Mapy, listy, rękopisy...
Zbiory obejmują mapy, dokumenty królewskie i listy związane z historią Polski, zbiory literackie i bibliofilskie - w tym między innymi listy Adama Mickiewicza, Czesława Miłosza, Witolda Gombrowicza, Ignacego Paderewskiego, rękopisy poetów i pisarzy, cymelia historyczne, starodruki i rzadkie książki z dedykacjami.
Bezcenne polonica
Jednym z najważniejszych skarbów w zbiorach Niewodniczańskiego jest niewielki, oprawiany w czarną skórę notes. To 99 stronicowy zeszyt własnoręcznie zapisany przez Adama Mickiewicza podczas pobytu na Krymie, w Odessie i w Moskwie. Znajdują się w nim rękopisy 42 utworów – sonetów, elegii, ballad, bajek, erotyków i przekładów z Goethego.
Warszawa zyska również m.in. dokumenty pergaminowe wszystkich królów Polski, począwszy od Kazimierza Wielkiego oraz list gen. de Gaulle'a napisany w Warszawie dwa tygodnie po bitwie warszawskiej 1920 roku, z opisem jego osobistego w niej udziału.
Kim jest Tomasz Niewodniczański
Tomasz Niewodniczański to niezwykły Polak, który, choć urodził się w Wilnie, od blisko czterdziestu lat mieszka i pracuje w Niemczech. Wyemigrował tam nie mogąc się pogodzić z peerelowską rzeczywistością. Z wykształcenia fizyk jądrowy, porzucił karierę naukową by zostać przedsiębiorcą w niemieckim browarze.
Jego wielką pasją przez całe życie było kolekcjonowanie map. Stopniowo do zbiorów zaczęły jednak trafiać inne cenne pamiątki, w większości związane z historią i kulturą Polski. Jak sam mówi, chciałby, żeby napis na jego nagrobku brzmiał: "Tomasz Niewodniczański. Zbieracz, fizyk, przedsiębiorca"
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: zbiory Tomasza Niewodniczańskiego