Sejm na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu nie zajmie się projektem ustawy zezwalającej na ratyfikację unijnego paktu fiskalnego - poinformował wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk (PO).
Debata nad ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikacji paktu miała odbyć się w Sejmie w czwartek; głosowanie zaplanowane było na piątek.
Wicemarszałek Grabarczyk powiedział PAP po porannym posiedzeniu Prezydium Sejmu, że Sejm się tą kwestią jednak nie zajmie.
Jak poinformowała później Marszałek Ewa Kopacz, debata i głosowanie nad paktem fiskalnym zostały przeniesiona na posiedzenie Sejmu w lutym, gdyż jest to sprawa szczególnej wagi i wymaga więcej czasu.
Jak przypomniała marszałek, na początek lutego zaplanowano tzw. budżetowy szczyt UE. Kopacz oceniła, że posiedzenie Sejmu dotyczące ratyfikacji paktu fiskalnego powinno odbyć się już po tym szczycie unijnym.
Dopytywana przez dziennikarzy, Kopacz potwierdziła, że o przenisienie wnioskowali przedstawiciele rządu.
Wątpliwości opozycji W grudniu 2012 r. sejmowe komisje: spraw zagranicznych, ds. Unii Europejskiej i finansów publicznych opowiedziały się za ratyfikacją paktu fiskalnego.
Najwięcej wątpliwości w tej sprawie zgłaszali posłowie PiS i Solidarnej Polski. Za były kluby PO i PSL oraz Ruch Palikota i SLD.
Większość posłów na wspólnym posiedzeniu trzech sejmowych komisji opowiedziała się wówczas przeciwko wnioskom PiS i SP o odrzucenie projektu ws. ratyfikacji paktu fiskalnego w pierwszym czytaniu.
Uderzenie w suwerenność?
Według krytykujących pakt polityków PiS i SP, jest on błędny zarówno z punktu widzenia prawa europejskiego, jak i polskiego oraz z punktu widzenia polskiego interesu w UE.
Według PiS i SP, pakt uderza w suwerenność państwa polskiego i jest to "akt kapitulacji" wobec kryzysu w strefie euro, a państwa, które pakt obejmuje, poddają się wyłącznie obowiązkom nie zyskując żadnych praw.
PiS nie godzi się dodatkowo na zaproponowane przez rząd rozwiązanie, zgodnie z którym przyjęcie ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji paktu fiskalnego ma nastąpić zwykłą większością głosów w Sejmie i Senacie. Domaga się, by ustawę uchwalono większością 2/3 głosów i grozi, że nie weźmie udziału w głosowaniu.
Strona rządowa podkreśla natomiast, że pakt fiskalny "umożliwi Polsce uczestniczenie w podejmowaniu kluczowych decyzji, a w efekcie wywieranie określonego wpływu na sposób prowadzenia polityki budżetowej i gospodarczej państw członkowskich UE", a także "umocni wizerunek Polski jako państwa aktywnie uczestniczącego w najważniejszych procesach politycznych w Europie i dbającego o wspólny interes UE".
Większa dyscyplina
Traktat został podpisany 2 marca w Brukseli przez 25 państw członkowskich Unii Europejskiej. Na jego przyjęcie nie zdecydowały się Wielka Brytania i Czechy. Ustala on reguły dyscyplinowania budżetów narodowych, by w przyszłości zapobiec nowemu kryzysowi zadłużenia w strefie euro. O przyjęcie traktatu, który ma zapobiec zadłużaniu państw euro w przyszłości, zabiegał Berlin, czyli kraj, który ponosi największe koszty ratowania państw pogrążonych w kryzysie zadłużenia, z Grecją na czele. Pakt przewiduje tzw. złotą regułę, według której roczny deficyt strukturalny nie może przekroczyć 0,5 proc. nominalnego PKB. Kraje będą musiały ją wdrożyć do prawa narodowego, najlepiej konstytucji. "Traktat o stabilności, koordynacji i zarządzaniu w Unii Gospodarczej i Monetarnej" ustanawia też nowe, bardziej automatyczne sankcje. Nie jest to traktat unijny, całej wspólnoty, ale traktat międzyrządowy. Przewiduje jednak rolę dla Komisji Europejskiej oraz Trybunału Sprawiedliwości UE. To KE będzie kontrolować wdrażanie nowych zasad fiskalnych, a Trybunał orzekać kary finansowe dla państw, które nie wdrożą reguły wydatkowej. Kary w wysokości do 0,1 proc. PKB kraju zasilą fundusz ratunkowy dla eurolandu EMS.
Traktat wszedł w życie 1 stycznia 2013 r., po ratyfikacji w 12 krajach euro.
Autor: MAC//bgr/ŁUD / Źródło: PAP