Relacje między Grzegorzem Schetyną a Januszem Palikotem od dawna są złe, ich konflikt wokół niskiej frekwencji w prawyborach był czymś naturalnym, ocenił były prominentny polityk PO Paweł Piskorski. Jego zdaniem po raz kolejny pozycja Grzegorza Schetyny w partii zostanie osłabiona. Z taką diagnozą nie zgadza się Sławomir Nitras europoseł i członek zarządu PO.
- Naturalne pytanie, które należy postawić biorąc pod uwagę słabe wyniki frekwencji, to „czy Donald Tusk wykorzysta tę sytuację przeciwko Schetynie” – uważa Piskorski. Jak wylicza, to już kolejna porażka obecnego sekretarza generalnego PO. – Pamiętajmy, że Schetyna był przeciwnikiem tych ułożonych prawyborów, ich realizacja to jego klęska – dodał. Bowiem zdaniem Piskorskiego w ich wyniku Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski wyprzedzili go w partyjnej hierarchii.
Co więcej, Schetyna dopuszczając do tak niskiej frekwencji (47,7 proc.), według Piskorskiego, mocno zaszkodził wizerunkowi partii. - Wygodna była dla PO taka sytuacja, w której nikt nie weryfikował jej stanu kadrowego, można było się pochwalić tymi 40 tysiącami członków. Schetyna został przyłapany na tym, że część partii to fikcja – dodał.
Z taką opinią nie mógł zgodzić się Nitras. - Za kilka dni znajdą się tacy, co stwierdzą że specjalnie zaplanowaliśmy niską frekwencję żeby tylko skupić uwagę mediów na kolejne trzy tygodnie – ironizował. - Ja spodziewałem się nieco wyższej frekwencji, ale mówienie o klapie to przesada. Nikt nie zakładał 100 procentowego poparcia. – dodał Nitras.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24