- Ten polityczno-gospodarczy układ gdański i jego związki z prezydentem należy prześwietlić - mówi w "Kropce nad i" w TVN24 Jan Rokita (PO). Polityk zapewnia, że zajmie się tym komisja śledcza w następnym Sejmie.
- Trzeba obnażyć do samego końca "układ gdański" - uważa Rokita. Myślę, że jeśli w następnym Sejmie będzie komisja śledcza, to centralnym miejscem będzie uklad gdański i jego związki z prezydentem. Tam rzeczywiście się coś niedobrego działo - dodaje.
Zdaniem polityka, sprawą kluczową jest ujawnienie rozmów Lecha Kaczyńskiego z biznesmenem Ryszardem Krauze. Według "Gazety Wyborczej", biznesmen miał zadzwonić do prezydenta podczas przeszukiwania jego firmy przez ABW. Interwencja miała poskutkować, służby przerwały czynności i nie zabrały Krauzego na przeszukanie. Kancelaria prezydenta i służby stanowczo to dementowały.
- Rozmowy prezydenta, premiera, ministra sprawiedliwości w tej sprawie powinny być opublikowane. Inaczej będą podejrzenia, że chcą coś ukryć - mówi Rokita.
O układzie, który miał połączyć Krauzego i prezydenta, a także Kazimierza Marcinkiewicza, prezydentów Gdyni, Sopotu i Gdańska, Jaromira Netzla, Wiesława Walendziaka i Janusza Kaczmarek pisze środowa "Polityka" na podstawie wywiadu z Januszem Kaczmarkiem, przeprowadzonego na dzień przed zatrzymaniem go przez ABW.
- To układ wyniósł mnie na funkcję ministra - powiedział dziennikarzowi "Polityki" Janusz Kaczmarek. Według byłego szefa MSWiA, do "układu" należą m.in. Ryszard Krauze, prezydenci Gdyni, Sopotu i Gdańska i... Lech Kaczyński.
Według Kaczmarka, sercem "układu" i miejscem, gdzie w Trójmieście spotykają się ważne postacie, jest kancelaria prawna Głuchowski, Jedliński, Rozdziewicz, Zwara i Partnerzy. W tej kancelarii dorabiał Lech Kaczyński, gdy przestał być prezesem NiK. Teraz pracuje tam jego córka.
- Tam się bywa zapraszanym i wtedy trudno nawet odmówić. To rodzaj salonu - mówi w "Polityce". Ten układ - jak twierdzi - wyniósł go na funkcję prokuratora krajowego i ministra.
Prokuratura stara się udowodnić istnienie innego układu gdańskiego. Mieliby do niego należeć: były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, były szef policji Konrad Kornatowski, szef PZU Jaromir Netzel, poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz i biznesmen Ryszard Krauze.
- Przez ostatnie dwa lata bardzo źli ludzie rządzili systemem bezpieczeństwa w Polsce i wykryto tu jakąś dziwaczną koterią, którą trzeba wyjaśnić - komentuje Rokita. - Jeśli to ta szajka rządziła w bezpieczeństwie i sprawiedliwości przez ostatnie dwa lata - jako prokuratorzy, szefowie policji, MSWiA - to jak można bronić poglądu, ze przez ostatnie dwa lata wprowadzono w Polsce rewolucje moralną czy prawo i sprawiedliwość. To jedno wielkie kłamstwo - podsumowuje.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24