Kto chce uczyć się religii, niech chodzi na plebanię, jak kiedyś - mówią ci, którym nie podoba się, że w szkole obok matematyki, biologii czy chemii w planie zajęć jest religia. - Przecież nikt nikogo nie zmusza, to lekcje tylko dla chętnych - odpierają zarzuty zwolennicy takiego rozwiązania. O tym, czy religia powinna zniknąć ze szkolnego planu lekcji, rozmawiać będą o 15:00 goście programu TVN24 "Tak czy nie" - byli posłowie LPR Krzysztof Bosak i SLD Piotr Gadzinowski.
Z kościelnych plebanii do szkół religia trafiła 18 lat temu i od razu wzbudziła spory zwolenników i przeciwników tej decyzji. Trybunał Konstytucyjny przyznał jednak rację tym pierwszym, uznając w 1991 roku, że instrukcja ówczesnego ministra edukacji była zgodna z prawem. Sprawą religii wśród szkolnych przedmiotów sędziowie Trybunału zajmowali się jeszcze raz, decyzja była jednak taka sama jak poprzednio.
Konflikt rozgorzał na nowo, kiedy ocena z religii miała pojawić się na szkolnych świadectwach, a ostatnio, kiedy decyzją poprzedniego rządu została wliczona do średniej ocen.
Kwestia obecności religii w szkołach regulowana jest przez rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 1992 r. Zgodnie z nim, to rodzice decydują, czy ich dzieci będą chodzić na zajęcia z religii (uczniowie pełnoletni decydują sami). Opiekę nad dziećmi, które nie chodzą ani na lekcje religii ani etyki, musi w tym czasie zapewnić szkoła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24