Kto odpowiada za zaginięcie 18 dokumentów, które - jak twierdzi szef MON Bogdan Klich - przez zaniedbania członków komisji weryfikacyjnej nie wróciły do Służby Kontrwywiadu Wojskowego z BBN? Odpowiedź na to pytanie ma przynieść tajne śledztwo, które wszczęła w tej sprawie warszawska prokuratura okręgowa. Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył we wrześniu 2008 szef SKW Janusz Nosek.
Sprawa dotyczy "przeprowadzki" dokumentów z lipca tego roku.
Przeprowadzka niekontrolowana?
Po tym jak 30 czerwca upłynął termin działania komisji, która pod przewodnictwem Jana Olszewskiego weryfikowała żołnierzy zlikwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych, 1 lipca SKW przewiozła akta komisji z siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego ponownie do swojej siedziby.
Dokumenty były zdeponowane w prezydenckim BBN od listopada 2007 r. - przeniósł je tam Olszewski z siedziby SKW po powstaniu koalicji PO-PSL. Ale kilka dni później szef MON Bogdan Klich stwierdził, że brakuje 18 dokumentów pobranych przez członków komisji. 13 z nich miał wziąć poprzedni szef komisji Antoni Macierewicz.
Macierewicz odpierał zarzuty, tłumacząc, że cały bałagan jest efektem zaniedbań, do których doszło podczas wywożenia materiałów z BBN. - Nie zrobiono wówczas nawet spisu zdawczo-odbiorczego - tłumaczył wtedy.
Tajne śledztwo
We wrześniu szef SKW płk Janusz Nosek złożył jednak w warszawskiej prokuraturze zawiadomienie o możliwości przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych przez członków komisji weryfikacyjnej. Grozi za to do 3 lat więzienia.
Rzecznik prokuratury potwierdził, że śledczy badają sprawę, ale o szczegółach śledztwa nie chciał nic mówić, powołując się na klauzulę tajności sprawy.
W prokuraturze znajdują się też wnioski Olszewskiego, który twierdzi, że członkowie jego komisji zwrócili wszystkie akta, które według niego SKW przejęła zresztą bezprawnie. Do prokuratury okręgowej wpłynęło aż pięć doniesień Olszewskiego związanych z ta sprawą, ale nie wiadomo czego dokładnie dotyczą.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24