Krakowska prokuratura nie stwierdziła znamion przestępstwa i umorzyła śledztwo w sprawie utrudniania postępowania IPN dotyczącego śmierci Stanisława Pyjasa - poinformowała rzecznik tamtejszej Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska.
Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożyła siostrzenica Stanisława Pyjasa, Agnieszka Przybysz, która uczestniczyła w ekshumacji ciała studenta przeprowadzonej w kwietniu ubiegłego roku.
"Dwa kuliste przedmioty"
Zebrany materiał dowodowy prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego. (...) Znajdujący się w stanie poważnego stanu nietrzeźwości" student potknął się o nierówności posadzki. To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie prok o pujasie
Osoby zbliżone do sprawy mówiły wówczas, że może chodzić o pozostałości różańca i odbarwienia spowodowane materiałem wypełniającym czaszkę po badaniu mózgu.
IPN informował, że Agnieszka Przybysz nie ma statusu strony pokrzywdzonej w śledztwie. Jej zastrzeżenia skierował jednak drogą służbową do krakowskiej prokuratury, która wszczęła śledztwo "w sprawie utrudniania postępowania IPN poprzez zacieranie śladów przestępstwa, ujawnionych w trakcie ekshumacji szczątków Stanisława Pyjasa".
Dziś prokuratura umorzyła śledztwo. - Brak jest obiektywnych podstaw do przyjęcia, iż w toku czynności ekshumacyjnych znaleziono i zabezpieczono dwa kuliste przedmioty oraz zakrzywioną płytkę, i aby te rzeczy były potem przedmiotem zacierania śladów przestępstwa - wyjaśniła rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska.
Nieszczęśliwy wypadek?
Krakowski IPN od 2008 roku prowadzi śledztwo w sprawie śmierci w 1977 roku studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Pyjasa. W ramach tego śledztwa przeprowadził w kwietniu ubiegłym roku ekshumację jego szczątków. Biegli mieli odpowiedzieć na 22 pytania sformułowane przez IPN. Ich opinia dotarła do IPN pod koniec stycznia, ale Instytut nie podawał informacji o jej treści. Najpierw przekazał ją rodzinie, a potem postanowił uzupełnić.
Tymczasem - według informacji zdobytych przez PAP i RMF - opinia wskazywała na fakt, że - zdaniem biegłych - śmierć Pyjasa mogła nastąpić w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
34 lata, pięć śledztw i nic
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 roku w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, uznając, że zebrany materiał dowodowy "prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego".
Według prokuratury, najprawdopodobniej znajdujący się w stanie "poważnego stanu nietrzeźwości" student potknął się o nierówności posadzki. - To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie - stwierdziła prokuratura.
Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku niewiarygodna. Wiedzieli, że interesowała się nim SB. Śmierć Pyjasa była impulsem do utworzenia w 1977 roku Studenckiego Komitetu Solidarności.
Śledztwo wznowiono w 1991 roku, a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń prokuratury, Stanisław Pyjas został śmiertelnie pobity. Obecnie sprawę bada krakowski IPN. Jest to już piąte śledztwo ws. śmierci Pyjasa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24