Prokuratorzy badający okoliczności katastrofy kolejowej pod Szczekocinami chcą przesłuchać wszystkie osoby, jadące pociągami, które zderzyły się 3 marca. Według śledczych, każdy ze świadków może wnieść do sprawy coś nowego. Prokuratura poinformowała też, że nikt z załogi nie był pod wpływem alkoholu.
W czwartek w ogólnopolskim wydaniu "Gazety Wyborczej" częstochowska prokuratura zamieści ogłoszenie o prowadzonym śledztwie, w którym poinformuje, że wszystkie osoby, podróżujące uczestniczącymi w katastrofie pociągami, są pokrzywdzonymi w sprawie.
Tych spośród podróżnych, którzy dotychczas nie zostali przesłuchani w charakterze świadków, śledczy proszą o kontakt, aby ustalić termin i miejsce przeprowadzenia tej czynności.
Nie chcą rezygnować z żadnego źródła
W wyniku katastrofy zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Wielu spośród podróżnych nie odniosło żadnych obrażeń i po prostu wróciło do domów. Śledczy liczą, że te właśnie osoby skontaktują się z prokuraturą.
Adres: 42-200 Częstochowa ul. Dąbrowskiego 23/35; telefon: 34 374 06 06; faks: 34 324 11 69 e-mail: okregowa@prokuratura.czest.pl. Gdzie mogą zgłaszać się pasażerowie
Dotychczas udało się ustalić ok. 150 podróżujących pociągami; według szacunków dwoma pociągami mogło jechać ok. 350 osób. Jako pokrzywdzonym przysługują im określone prawa. Mogą domagać się np. wglądu do akt lub wnioskować o przesłuchanie świadków.
Prokuratura przyznaje, że zdecydowała się zamieścić ogłoszenie także dlatego, że nie chce rezygnować z żadnego źródła dowodowego. Przesłuchanie każdego ze świadków może wnieść do sprawy coś nowego.
Informacje zawierające dane osobowe i adres pokrzywdzonego (numer telefonu, adres e-mail) należy przekazywać pisemnie na adres: 42-200 Częstochowa ul. Dąbrowskiego 23/35; telefonicznie pod nr 34 374 06 06; faksem pod nr 34 324 11 69 lub mailem na adres: okregowa@prokuratura.czest.pl.
Dyżurnego wciąż nie przesłuchano
W prowadzonym od ponad miesiąca śledztwie prokuratorzy skupiają się obecnie na analizie przeprowadzonego na początku kwietnia eksperymentu procesowego w miejscu katastrofy. W postępowaniu nadal nie przesłuchano kluczowej postaci - dyżurnego ruchu z posterunku w Starzynach Andrzeja N., któremu prokuratorzy zarzucają nieumyślne spowodowanie katastrofy. Ze względu na jego stan zdrowia do tej pory zarzut nie został mu formalnie przedstawiony.
Dyżurny, krótko po zatrzymaniu, został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym, a zespół biegłych psychiatrów potwierdził, że nie może on uczestniczyć w czynnościach procesowych. 13 marca Sąd Okręgowy w Częstochowie zarządził przeprowadzenie badań psychiatrycznych Andrzeja N., połączonych z obserwacją w zakładzie leczniczym.
Obserwacja zakończy się pod koniec kwietnia - od czasu decyzji sądu do jej rozpoczęcia musiał jeszcze minąć okres uprawomocnienia. Prokuratorzy do wtorku nie mieli informacji, by przesłuchanie dyżurnego stało się możliwe.
Maszyniści byli trzeźwi
Prokurator z Częstochowy - Tomasz Ozimek - poinformował w środę, że z badań toksykologicznych wynika, iż żaden z członków załogi obu pociągów nie był pod wpływem alkoholu.
3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.
W wyniku katastrofy zginęło 16 osób - 11 podróżnych i pięciu pracowników kolei, a ponad 50 zostało rannych. W miesiąc po katastrofie w szpitalach pozostaje pięć osób. Według śledczych Andrzej N., pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.
Źródło: PAP