Prokuratura przygotowuje wniosek o ekstradycję byłego posła Piotra Misztala. - Prawdopodobnie jeszcze w marcu wniosek o ekstradycję zostanie przekazany stronie amerykańskiej – powiedziała prokurator Ida Marcinkiewicz-Baca. Zdaniem Misztala, kosztowna procedura ekstradycyjna to rozrzutność, skoro "sam zamierza wrócić".
Misztal przebywa w Stanach Zjednoczonych. Ma też amerykańskie obywatelstwo. Jest podejrzany o wyłudzenia.
Prokuratura przygotowuje obecnie tłumaczenia materiałów śledztwa, liczących kilkadziesiąt tomów. Po ich analizie strona amerykańska uzna, czy ekstradycja jest dopuszczalna.
Były poseł (najpierw Samoobrona, później bezpartyjny) ma usłyszeć zarzuty dotyczące kierowania działalnością zorganizowanej grupy przestępczej, mającej na celu popełnianie przestępstw gospodarczych, zajmującej się w latach 2003-2006 na terenie Krakowa, Łodzi i innych miejscowości m.in. handlem fałszywymi fakturami i wyłudzeniami podatkowymi. Był jednym z najbogatszych posłów poprzedniej kadencji.
Postępowanie w tej sprawie wszczęto w wyniku kontroli, przeprowadzonej przez Urząd Kontroli Skarbowej w spółce Misztala. Wykazała ona nieprawidłowości, które obecnie bada prokuratura. Sprawą zajmuje się wydział zamiejscowy Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Krakowie, ponieważ tu mają siedziby spółki uczestniczące w procederze.
Misztal: To rozrzutność Sam zainteresowany twierdzi, że ekstradycja nie jest potrzebna. - Ekstradycja jest niesłychanie kosztowna i może być skuteczna w przypadku jakichś wielkich zbrodniarzy. Prokuratorzy szastają pieniędzmi i wygląda to tak, jakby chcieli, żebym nie przyjechał, bo w ciągu 15 minut jestem w stanie wyjaśnić sprawę mojej domniemanej grupy przestępczej - twierdzi. Zapewnił przy tym, że w ciągu miesiąca podejmie decyzję o powrocie do kraju. Podkreślił, że może wracać, ponieważ jego mama czuje się już lepiej. - Mama jest już odłączona od respiratora. Wrócę na pewno - zaznaczył.
Do czterech razy sztuka? Misztal dotąd trzykrotnie przekładał swój przylot do Polski. Najpierw miał wrócić 21 stycznia, później 26, a potem twierdził, że przyleci we wtorek - 29 stycznia. Jak wyjaśniał wtedy w rozmowie z PAP, powodem tego, że nie przyleciał, był pogarszający się stan zdrowia jego matki. Stwierdził także, że jego ewentualny powrót w lutym jest uzależniony od stanu zdrowia jego matki.
Uciekł, zanim wygasł mu immunitet Postanowienie o przedstawieniu Misztalowi zarzutów i zatrzymaniu prokuratura wydała bezpośrednio po wygaśnięciu jego mandatu. Były poseł nie przebywał jednak w miejscu zamieszkania. Nie stawiał się na wyznaczone terminy do prokuratury. Dlatego 14 grudnia zeszłego roku krakowski sąd - na wniosek prokuratury - wydał postanowienie o aresztowaniu Misztala na 14 dni od momentu zatrzymania. Na tej podstawie prokuratura mogła wydać list gończy. Sąd uznał, że zastosowanie wobec byłego posła środka zapobiegawczego w postaci aresztu jest uzasadnione wysokim prawdopodobieństwem, że dopuścił się zarzucanych mu czynów, obawą matactwa i grożącą za to surową karą. Jako uzasadnienie podał m.in., iż Misztal opuścił terytorium Polski przed wygaśnięciem immunitetu i nie stawił się na wezwanie prokuratury. Wcześniej ustanowił obrońcę i dokonał istotnych dyspozycji majątkowych. Zdaniem sądu, przedstawione przez obrońcę argumenty, że podejrzany musi opiekować się chorą matką, ma kłopoty z wykupieniem biletu z USA do Polski i że sam chce się stawić w prokuraturze po 21 stycznia - nie zasługiwały na uwzględnienie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24