Policja zakończyła już oględziny domu w podwarszawskim Celestynowie, gdzie doszło do rodzinnej tragedii. W środku znaleziono częściowo zwęglone zwłoki kobiety i broń, z której prawdopodobnie padły strzały. Według policjantów, przed południem 77-letni mężczyzna zastrzelił tam żonę i syna i ranił trzy inne osoby, w tym sędzię. Do tragedii doszło podczas zamiejscowej rozprawy sądowej ws. podziału majątku.
- Policjanci weszli do budynku i zastali tam wypalone wnętrze, a także częściowo zwęglone zwłoki kobiety - powiedział Marcin Szyndler, rzecznik warszawskiej policji. Na miejscu znaleziono dwie sztuki broni krótkiej - prawdopodobnie z nich właśnie padły strzały.
Do tragedii doszło podczas wyjazdowej sądowej rozprawy. - To była rutynowa czynność. Sąd przeprowadzał oględziny w sprawie o podział majątku wspólnego - tłumaczy Marcin Łochowski, rzecznik prasowy sądu okręgowego w Warszawie. Jak dodaje, w takich oględzinach udział bierze sędzia i protokolant.
Dwie osoby zginęły
Tragedia wydarzyła się około godz. 11 w Celestynowie, niedaleko podwarszawskiego Otwocka. Podczas spotkania z sędzią ws. podziału majątku 77-letni mężczyzna wyjął broń i zaczął strzelać. Zastrzelił swoją żonę i ranił syna (który w wyniku obrażeń zmarł), szwagra (został ranny m.in. w klatkę piersiową) i sędzię, a następnie próbował wzniecić pożar. Ogień ugasili przybyli na miejsce strażacy.
Ranni polecieli śmigłowcem
Brata żony desperata i samego 77-latka do szpitali przewiozło Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Jak powiedziała rzeczniczka LPR-u Justyna Wojteczek, ok. godz. 12 śmigłowiec LPR zabrał rannego mężczyznę z ranami postrzałowymi klatki piersiowej do szpitala na Szaserów, a przed godz. 13 śmigłowiec wezwano do kolejnych dwóch rannych osób.
Sprawca cały czas jest na Oddziale Intensywnej Terapii, jego szwagier przeszedł operację i jest w tzw. śpiączce farmakologicznej. Życiu sędzi rannej w strzelaninie nie zagraża niebezpieczeństwo, odniosła tylko powierzchowne rany.
Nie planował wcześniej zbrodni?
W mediach pojawiły się informacje, że 77-latek wcześniej przygotował się do zbrodni i podpalenia domu. Miałby o tym świadczyć m.in. znaleziony przez strażaków kanister. Policjanci nie chcą jednak tego komentować.
- Ten mężczyzna mieszkał ze swoją rodziną w jednym domu. Mimo to nie zdecydował się wcześniej na taki krok. Trudno też mówić by celowo zaatakował sędzię, została ranna raczej przypadkowo - podkreślił w rozmowie z PAP jeden z funkcjonariuszy.
Śledztwo w sprawie strzelaniny prowadzić będzie Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Jeszcze we wtorek przesłuchiwani byli świadkowie zdarzenia - adwokat i protokolantka.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24