Osoby, które brały udział w rozbijaniu demokratycznie wybranego Związku Polaków na Białorusi nie mają już wstępu do Polski - ogłosił po spotkaniu z prezydentem szef MSZ. Radosław Sikorski poinformował jednocześnie, że Lech Kaczyński zaakceptował listę pozostałych działań, które podejmie rząd, jeśli "Białoruś nie zawróci ze złej drogi".
Szef MSZ nie chciał na razie ujawniać całej listy działań, jakie podejmie rząd, jeśli reżim Łukaszenki nadal będzie represjonował Polaków na Białorusi. Zrelacjonował je za to bardzo dokładnie - jak podkreślił - prezydentowi. - Zaaprobował te działania - oświadczył Sikorski.
I dodał: - Oczywiście mamy w Polsce spór polityczny, proszę się więc nie spodziewać ciepłych słów (ze strony prezydenta - red.), czy to o rządzie, czy ministrze spraw zagranicznych. Ale pytałem pana prezydenta, jakie jeszcze działania niż te, które przedstawił rząd, chciałby podjąć i takowych nie wymienił.
"Zostawiamy furtkę na milimetr"
Kończąc podsumowanie spotkania z prezydentem, szef MSZ poinformował tylko o jednym działaniu, jakie podjął rząd. - Osoby biorące udział w rozbijaniu demokratycznie wybranego Związku Polaków na Białorusi, i urzędnicy białoruscy, którzy nadzorują akcję policji, od północy w poniedziałek nie mają wstępu do Polski. Nie będą im wydawane wizy. To lista kilkunastu osób - powiedział Sikorski.
Inne działania wobec reżimu Łukaszenki, rząd - jak zapewnił minister spraw zagranicznych - już przygotowuje. - Składają się one na negatywny scenariusz - podkreślił. I dodał: - Minister Martynau deklarował chęć dobrych stosunków z Polską i Unią Europejską. Zostawiamy zatem jeszcze furtkę na milimetr otwartą, gdyż stosowne decyzje mogły nie być przekazane na niższe szczeble. Jest jeszcze pora zawrócić ze złej drogi, bylibyśmy bardzo zadowoleni.
Kaczyński napisze do Łukaszenki...
Wcześniej szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak mówił z kolei, co ze swej strony zrobi Lech Kaczyński. - Prezydent skieruje do prezydenta Łukaszenki list, w którym zwróci się o osobiste zaangażowanie w unormowanie sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi - poinformował Stasiak.
I wymienił jednocześnie, czego Lech Kaczyński oczekuje w tej sprawie od rządu. - Konsekwentnego i nade wszystko skutecznego działania na forum Unii Europejskiej, OECD i Rady Europy - wyliczył Stasiak.
Dodał, że prezydent oczekuje również stałego informowania o rozwoju sytuacji i wszelkich działaniach podejmowanym przez władze białoruskie wobec Polaków.
Szef prezydenckiej kancelarii przypomniał, że represje wobec Polaków na Białorusi nasiliły się po wizycie w naszym kraju szefa białoruskiej dyplomacji, do której doszło w miniony piątek. - To sytuacja bardzo dziwna, trudna i wymagająca zarządzania kryzysowego - ocenił Stasiak.
... a Tusk dzwoni do Borys
W poniedziałek po południu - w czasie, gdy prezydent omawiał z szefem MSZ sytuację Polaków na Białorusi - premier Donald Tusk rozmawiał telefonicznie z szefową Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys.
Przekazał jej informacje o działaniach podejmowanych przez polski rząd, w tym na forum Unii Europejskiej. I podkreślił, że jest w tej sprawie w stałym kontakcie z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem.
Na wtorek - jak podało Centrum Informacyjne Rządu - zaplanowana jest kolejna rozmowa premiera z szefową Związku Polaków na Białorusi.
Aresztują Polaków
Trzy dni po wizycie ministra Siarhieja Martynaua w stolicy, podczas której zapewniał, że "prawa Polaków na Białorusi nie są naruszane", zatrzymano 40 działaczy Związku Polaków na Białorusi, część z nich już aresztowano.
Władze białoruskie nie uznają Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, uważanego przez Warszawę ze jedyny prawnie wybrany. Dla Mińska legalny jest Związek Polaków. Do rozłamu doszło na zjeździe ZPB w marcu 2005 r., na którym wybrano na prezesa Borys.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP