Jeśli doniesienia "Dziennika" o generale Romanie Polce okażą się prawdziwe, zostanie odwołany - w taki, jednoznaczny, sposób prezydent Lech Kaczyński podsumował zamieszanie wokół zastępcy szefa BBN po publikacji gazety. "Dziennik" napisał, że Polko bez zgody przełożonych odpłatnie doradzał biznesmenom i drwił z "moherowych beretów".
Podczas briefingu prasowego w czeskich Lanach, gdzie Lech Kaczyński spotkał się z Vaclavem Klausem, prezydent ujawnił, że jeżeli informacje "Dziennika" o prowadzeniu przez Polkę wykładów dla prywatnych firm w czasie, gdy był już szefem Biura Bezpieczeństwa NArodowego, są prawdziwe to "będzie to oznaczało daleko idące zmiany w BBN" - włącznie z odwołaniem generała.
"Poszła plotka, że kazałem strzelać"
Czwartkowy "Dziennik" napisał, że prezydent rozważa dymisję Romana Polki (CZYTAJ WIĘCEJ). Według gazety, w czerwcu generał poprowadził płatny wykład dla bankowców w podwarszawskim Ożarowie i uczył ich, jak należy dobierać współpracowników i przewodzić grupie.
Na spotkaniu pokazywał kontrowersyjne slajdy. Jeden z nich był parodią reklamy firmy odzieżowej Benetton. Na zdjęciu widać trzy starsze panie w kolorowych moherowych beretach. - Poszła plotka, że podczas zajęć kazałem strzelać do "moherowych beretów", i ktoś o tym doniósł prezydentowi - powiedział "Dziennikowi" generał.
Prezydent: Ścigać Palikota
Lech Kaczyński odniósł się też na briefingu do ostatnich słów Janusza Palikota pod jego adresem. Poseł PO powiedział w "Magazynie 24 godziny", że uważa Kaczyńskiego "za chama". Prezydent przyznał, że liczy na wszczęcie postępowania w sprawie tej wypowiedzi posła.
- Mam nadzieję, że postępowanie będzie wszczęte, ale nie wszczyna go w Polsce prezydent. Mamy w Polsce przepisy karne, które to regulują i których nikt nie uchylił - mówił prezydent.
W środę warszawska prokuratura okręgowa wszczęła z urzędu postępowanie sprawdzające w sprawie wypowiedzi przewodniczącego sejmowej komisji Przyjazne Państwo.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24