Prezydent Lech Kaczyński chce lecieć na czwartkowy szczyt do Brukseli, najchętniej z premierem. Szykuje się kolejna wojna o samolot? Z wypowiedzi Donalda Tuska wynika, że tym razem obejdzie się bez "gorszących scen".
Prezydent już poinformował rząd o zamiarze wzięcia udziału w zaplanowanym na 11 i 12 grudnia szczycie UE w Brukseli - podało prezydenckie biuro prasowe. W piśmie Lech Kaczyński wyraził nadzieję, że w spotkaniu przywódców państw i rządów Unii weźmie udział także premier.
Biuro prasowe rozesłało przy okazji do dziennikarzy program pobytu Lecha Kaczyńskiego w Brukseli. Przewiduje on m.in. spotkanie z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Hansem-Gertem Poetteringiem oraz udział prezydenta w dwóch sesjach roboczych Rady Europejskiej oraz w kolacji.
Premier: bez gorszących scen
Co na to kancelaria premiera? Ani jej szef Tomasz Arabski, ani szef gabinetu politycznego Sławomir Nowak nie odbierają telefonów. Pod koniec listopada premier zapowiedział już jednak, że chciałby "w zgodzie i harmonii z prezydentem" uczestniczyć w grudniowym szczycie Unii. A w grudniu Tusk, nawiązując do sporu z prezydentem o wyjazd na październikowy szczyt UE, podkreślił, że zrobi wszystko, by uniknąć kolejnych "gorszących scen".
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski poinformował z kolei, że resort przekazał Kancelarii Prezydenta pierwszą część materiałów dotyczących szczytu UE.
Szczyt klimatyczny
Na dwudniowym spotkaniu mają zapaść decyzje w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego. Premier mówił w sobotę w Gdańsku, że Polska chce, by kraje UE - uzależnione od węgla - uzyskały w pakiecie klimatyczno-energetycznym specjalne derogacje dla energetyki. Derogacja ta - czyli wyłączenie z wypełniania części zobowiązań - w przypadku naszego kraju polegałaby na tym, że od 2013 do końca 2019 roku mielibyśmy prawo udostępniania bezpłatnych uprawnień praw do emisji CO2 sektorowi energetycznemu.
Według dotychczasowej propozycji KE, już w 2013 roku 100 proc. praw do emisji CO2 w energetyce miałoby być kupowane na aukcjach. Polska z energetyką opartą na węglu oprotestowywała to rozwiązanie, twierdząc, że doprowadziłoby do drastycznych podwyżek cen energii.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk