Do Kancelarii Prezydenta wpłynęło pismo podpisane przez szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego, w którym odmówiono prezydentowi użycia samolotu wojskowego na linii Warszawa-Bruksela-Warszawa - poinformował w TVN24 prezydencki minister Michał Kamiński. - I tak polecę - zapewnił Lech Kaczyński. Radio Zet donosi, że prezydent dostał już od Francuzów identyfikator, który umożliwi mu czynny udział w szczycie.
Z przykrością nadmieniam, iż zawiadomienie o potrzebie wykorzystania wojskowego specjalnego transportu lotniczego na trasie Warszawa-Bruksela-Warszawa w dniach 14-16 października br., z uwagi na pozostawanie do operacyjnego wykorzystania w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego jednego samolotu TU-154 M oraz konieczność zapewnienia transportu dla delegacji Rzeczypospolitej Polskiej pod przewodnictwem Prezesa Rady Ministrów na posiedzenie Rady Europejskiej, nie może zostać zrealizowane. Tomasz Arabski, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
Pismo wpłynęło o godz. 19.34 - powiedział Kamiński. Minister zwrócił uwagę na "kuriozalny język tego dokumentu" i niestosowną formułę informowania prezydenta. - To świadczy o kulturze języka polskiego urzędników pana Tuska - komentował prezydencki minister.
Kamiński dodał, że jeszcze w poniedziałek szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak zapewniał go, że "sprowadzanie rzeczy do samolotu to jest sprawa niepoważna".
Prezydent: No i polecę
Tu się już tylko można śmiać (...). Proszę pamiętać, że to jest pismo od szefa kancelarii - czyli bardzo wysokiego urzędnika administracji Rzeczpospolitej, który bezpośrednio podlega premierowi, który na pewno o tym piśmie wie. Bez komentarza. Lech Kaczyński
Na uwagę, że premier Donald Tusk mówi, iż w składzie polskiej delegacji na szczyt UE nie ma prezydenta, Lech Kaczyński odpowiedział, że go to zupełnie nie interesuje, bo premier nie jest jego przełożonym.
Prezydent podkreślił, że na posiedzenia Rady Europejskiej z innych państw przyjeżdżają zarówno prezydent jak i premier.
"To prywatna wizyta prezydenta"
- Nie blokujemy tego wyjazdu, w mojej ocenie jest to wizyta prywatna prezydenta – stwierdził w TVN24 szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski. - Nie ma żadnej awantury, po prostu wysłałem pismo – powiedział. Jak zapewnił, rozmawiał na ten temat z premierem, który akceptuje decyzję swojej kancelarii.
Arabski przypomniał, że od co najmniej tygodnia wiadomo, kto znajdzie się w składzie delegacji na unijny szczyt. - Samolot nie jest tutaj kluczową sprawą, tu chodzi o spór kompetencyjny – tłumaczył Arabski. Jak podkreślił, od kilku tygodni prezydent dokonuje "pełzających prób naginania konstytucji” i przejmowania obowiązków premiera.
Premier już poleciał, prezydent planował w środę
Unijny szczyt w Brukseli rozpoczyna się w środę. Premier jest już na miejscu. Prezydent miał lecieć do Brukseli w środę.
Jeszcze po południu Lech Kaczyński mówił, iż nie ma wątpliwości, że na posiedzeniu Rady Europejskiej obaj z premierem będą siedzieć obok siebie.
Spór między kancelariami prezydenta i premiera o delegację na szczyt UE, rozpoczynający się w środę trwa od kilku dni. Rozstrzygnięcia nie przyniosło poniedziałkowe wieczorne spotkanie Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Prezydent poinformował, że udaje się na szczyt, szef rządu powtórzył, że w składzie delegacji nie ma prezydenta.
Źródło: TVN24, TVP1
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fo. PAP/Jacek Turczyk