Premier ma nową stronę internetową. Na pierwszy rzut oka nie uderza nowoczesnością, ale jest dużo lepsza niż poprzednia witryna. Ma parę nowych gadżetów, dodano dużo multimediów, nie obyło się jednak bez wpadek.
Chcemy prowadzić otwartą komunikację z internautami, stąd decyzja o dopuszczeniu możliwości publikowania komentarzy. Oczywiście, jeśli w komentarzach pojawią się treści wulgarne będą one usuwane, co jest standardem w funkcjonowaniu podobnych serwisów. Beata Skorek, CIR
Na głównej stronie możemy kliknąć w link do profilu kancelarii premiera na portalu Facebook. Gdyby ktoś chciał więcej - jest tam i odnośnik do rządowego kanału youtube.com, blip i twitter.
"Premier nie odpowie, ale nikt nie zostanie bez odpowiedzi"
Na stworzonej od nowa witrynie znajdziemy też wideo, newsy, transmisje internetowe a także zakładkę "Napisz do premiera Donalda Tuska", a tam formularz kontaktowy.
Premier odpowie na każdy list? - Ze względu na wiele obowiązków związanych z pełnieniem funkcji premier będzie mógł odpowiedzieć tylko na wybrane listy. Jednak nikt nie pozostanie bez odpowiedzi, ponieważ korespondencją premiera zajmują się także wyspecjalizowane w tym departamenty w ramach KPRM - Beata Skorek, koordynator ds. informacji publicznej z CIR.
Nie zabrakło gadżetów. Do pobrania jest więc m.in. Widget KPRM, który umożliwia "śledzenie najnowszych wydarzeń, dowiadywanie się o nadchodzących wydarzeniach, otrzymywanie informacji przeznaczonych tylko dla widgeta" (w tym ostatnim chodzi m.in. powiadamianie o zmianach na stronie www, dodanych galeriach i planowanych wydarzeniach - podaje CIR). Te informacje będziesz mógł także otrzymywać na telefon komórkowy dzięki usłudze SMS KPRM.
Nowość przeplatana starociami
Jak podkreśla Beata Skorek, strona jak i siostrzane serwisy będą odświeżane kilka razy dziennie.
Tymczasem najważniejsze wydarzenia prezentowane na samej górze strony pochodzą z listopada i... czerwca. Podobnie jest z wideo. Najnowsze jest niemal sprzed miesiąca. To sprawia wrażenie jakby w grudniu premier Tusk w ogóle nie pracował.
W odpowiedzi na te niedociągnięcia Skorek zaznaczyła, że "teksty prezentowane na samej górze strony poświęcone są ważnym i przełomowym wydarzeniom dot. działań rządu" a "bieżące wydarzenia znajdują się poniżej oraz w Centrum Prasowym".
Niektórym internautom nie podoba się sposób zamieszczania materiałów wideo na stronie, który jest taki sam, jak na witrynie prezydenta. Filmy na www.premier.gov.pl są bowiem osadzane za pomocą komercyjnego serwisu "youtube.com".
Niedrogo i interakcyjnie
O komentarz internetowego posunięcia premiera poprosiliśmy redakcję "interaktywnie.com", zajmującą się m.in. branżą IT. Sama strona ich nie zachwyciła, ale zaznaczają, że "serwis jest przejrzysty". Pochwalono gadżety społecznościowe. - Mam nadzieję, że to będzie nowy sposób na zaistnienie w sieci. Mam na myśli Facebook, Blipa i Twittera. Serwis taki, jak strona premiera czy uruchomiona wcześniej witryna prezydenta, nie powinien pełnić funkcji jedynie wizytówki. Ta obecność w Internecie powinna być bardziej położona na interakcję z internautami - powiedział tvn24.pl Dominik Szarek z portalu "interaktywnie.com". I dodaje: - Przeciętny wyborca rzadko odwiedza strony instytucji publicznych. Ważniejszy jest bezpośredni kontakt, pojawienie się w miejscach, gdzie wyborcy się znajdują.
Szarek uważa, że nowa strona stanie się wizerunkowym sukcesem, jeśli nie będzie jedynie sposobem na "chwalenia się" rządu, a "faktyczną formą dialogu premiera z wyborcami".
Wykonawcą serwisu jest firma Emarketing Experts, która za witrynę zainkasowała 51 tys. 600 zł (brutto). W tworzeniu witryny brało udział 10 osób po stronie wykonawcy i 3 koordynatorów po stronie KPRM.
Rada ministrów dołączyła wraz z nową stroną do grona multimedialnych serwisów państwowych - obok witryny prezydenta (zaprezentowana w lipcu, koszt: 363 tys. zł) i ABW (otwarta w październiku, koszt: 5 tys. zł).
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: kprm.gov.pl