Premier Donald Tusk zażądał, by wszyscy parlamentarzyści PO posiadający akcje lub udziały w spółkach, pozbyli się ich. Według wyliczeń szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego dotyczy to 53 parlamentarzystów Platformy.
Premier oczekuje, że jego parlamentarzyści pozbędą się akcji jeszcze przed wejściem w życie zmiany w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która ma być gotowa w ciągu kilku tygodni. Ustawa ma m.in. powołać fundusz powierniczy, któremu parlamentarzyści będą zobowiązani powierzyć swoje akcje i udziały.
Na zbycie akcji politycy mają czas do początku następnej kadencji parlamentu (dopiero od nowej kadencji przepisy mają wejść w życie). Gdyby musieli zrobić to w tej chwili, stracili by znaczącą część swoich oszczędności, bowiem akcje na giełdzie są bardzo tanie.
"Czarna lista" PO
Jak podkreślił w piątek Zbigniew Chlebowski, w klubie PO jest 27 senatorów i 26 posłów, którzy mają akcje lub udziały w spółkach prywatnych i państwowych.
Jest to grupa 52 parlamentarzystów mających akcje lub udziały (...). Z tej grupy 13 parlamentarzystów prowadzi działalność gospodarczą zasiadając w radach nadzorczych bądź zarządach spółek prywatnych. Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO
- Z tej grupy 13 parlamentarzystów prowadzi działalność gospodarczą zasiadając w radach nadzorczych bądź zarządach spółek prywatnych - wyliczył Chlebowski.
Szef klubu PO zapowiedział, że chce aby były monitorowane prace tych osób w parlamencie, aby nie doszło do kolizji interesów w pracach legislacyjnych.
- Tego typu informacje z natury rzeczy muszą być jawne. Jeśli parlamentarzysta nie ujawnia w jawnej dokumentacji, dostępnej każdemu obywatelowi, udziałów, akcji to popełnia przestępstwo - podkreślił Donald Tusk na konferencji prasowej w Brukseli.
Nowy mandat posła i senatora
Przygotowanie projektu nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu już w środę zapowiedział szef klubu PO. Ma on być gotowy w ciągu kilku najbliższych tygodni, ale przepisy weszły by w życie od następnej kadencji parlamentu.
Ustawa jest bezpośrednią reakcją rządu na sprawę byłego już senatora PO Tomasza Misiaka, który został pozbawiony funkcji i wyrzucony z partii za to, że jego firma otrzymała kontrakt (pośrednictwo pracy i szkolenia dla zwalnianych stoczniowców) w ramach tzw. specustawy stoczniowej, nad którą Misiak pracował jako przewodniczący senackiej komisji gospodarki.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP