- Jeśli ktoś radykalnie nie zgadza się z linią partii, to powinien zrezygnować z mandatu – tak prezes PiS Jarosław Kaczyński podsumował w „Sygnałach Dnia” rezygnację ze stanowisk wiceprezesów partii Ludwika Dorna, Kazimierza Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego. Skrytykował też PO za „osłabianie państwa”.
- To smutne wydarzenie – mówię tu zwłaszcza o Dornie – ale to ich decyzja, która wyrosła z frustracji. Można było ją wyrazić lepiej, ale trudno – skomentował premier.
Politycy złożyli na ręce Jarosława Kaczyńskiego list z postulatami reform w partii i zmian w sposobie jej kierowania. Według byłego premiera, chodziło im o proces podejmowania decyzji w komitecie politycznym PiS. Wiceprezesom nie podobało się to, że kluczowe decyzje podejmował osobiście. - To kwestia skuteczności, a oni uznali, że ich status jest zagrożony. Prosiliśmy kolegów, by nie ogłaszali decyzji publicznie i nie publikowali listu. Zrobili, więc to będą konsekwencje – stwierdził.
Pytany, czy byli wiceprezesi odejdą z PiS, odparł: - Przed wyborami podpisaliśmy zobowiązanie następującej treści: jeśli ktoś radykalnie nie zgadza się z linią partii, nie chce działać w ramach wspólnego przedsięwzięcia, to powinien zrezygnować z mandatu. To jest zobowiązanie honorowe, no mam nadzieję, że panowie nie są pozbawieni honoru – podsumował.
„Co resort, to wątpliwości” Prezes PiS zapowiedział, ze od początku będzie surowym krytykiem rządu Donalda Tuska. Zaczął od kandydatów na ministrów. - Niektóre kandydatury do nowego rządu wydają się w najwyższym stopniu niefortunne – stwierdził były premier. - Co resort, to wątpliwości. Grzegorz Schetyna nie jest dobrym kandydatem na wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych, a Aleksander Grad – na ministra skarbu – dodał.
Równie krytycznie ocenia kandydata do objęcia teki ministra sportu, Mirosława Drzewieckiego oraz kandydatkę na szefową resortu zdrowia, Ewę Kopacz.
Na uznanie byłego premiera zasłużył natomiast eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski, wymieniany wcześniej wśród kandydatów na szefa MSZ. Jednak prowadzenie tego resortu Donald Tusk zamierza powierzyć Radkowi Sikorskiemu.
"Platforma chce osłabić państwo" - Wracają lata 90., to bardzo źle – tak pełniący obowiązki premier ocenił zapowiedzi działań następców. Jego zdaniem plany PO dotyczące likwidacji abonamentu radiowo-telewizyjnego mają doprowadzić do osłabienia publicznych mediów i do wyeksponowania nadawców komercyjnych.
- Media prywatne są częścią establishmentu, są siecią powiązań, która radykalnie zwalcza takie siły, jak PiS. Teraz popierają PO, choć być może wolałaby LiD. A TVP jest raz taka, raz taka. Dlatego chcą ją osłabić – stwierdził Kaczyński. - Chodzi o stworzenie systemu kompletnego paraliżu, gdzie będą się liczyć tylko ci ludzie, którzy mają pieniądze. I żadna kolejna władza nie będzie w stanie nad tym zapanować – dodał.
Dalszymi elementami tego działania jest - zdaniem Jarosława Kaczyńskiego - wyjęcie spod władzy rządu prokuratury, CBA oraz ubezwłasnowolnienie wojewodów. - Pytanie tylko skąd taka inspiracja. Z wewnątrz czy z zewnątrz – podsumował były premier.
„Podtrzymujemy kandydaturę Romaszewskiego” Pytany o obsadzenie fotela wicemarszałka senatu, Kaczyński stwierdził: - Kandydatura Zbigniewa Romaszewskiego zostanie podtrzymana. Nawet jeśli to oznaczałoby, że PiS nie obsadzi tego stanowiska – dodał.
- To jedna z pięknych postaci naszej historii i teraźniejszości. A nieładne, niepotrzebne uderzenie w niego jest dowodem pewnej moralnej degrengolady w PO. Marszałek Borusewicz najwyraźniej boi się zestawienia z człowiekiem, który jest od niego lepszy – uważa prezes PiS.
Dostało się też wicemarszałkowi Sejmu z PO, Stefanowi Niesiołowskiemu. - Wybór kogoś takiego jest wyzwaniem wobec standardom, jest demonstracją pogardy dla tego wszystkiego, co stanowi podstawę dobrego funkcjonowania życia publicznego i społeczeństwa – stwierdził Kaczyński.
kaw
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: "Sygnały dnia"