Kampania prawyborcza w Platformie Obywatelskiej kosztuje setki tysięcy złotych - dziennik "Polska" pisze o kwocie 500 tys. zł, "Rzeczpospolita" - o połowie tej kwoty. Jeśli bardziej prawdziwa byłaby nawet ta droższa opcja, to i tak niewiele, za tak duże zainteresowanie mediów - komentują eksperci. Plusem dla PO jest także to, że PKW nie uznała prawyborów za część kampanii prezydenckiej, więc wydatki na nią nie uszczuplą budżetu wyścigu o fotel głowy państwa.
Kampania prawyborcza obu kandydatów na kandydata na prezydenta Platformy Obywatelskiej kosztować ma pół miliona złotych - donosi "Polska". W tej sumie zawierać się mają wydatki zarówno Bronisława Komorowskiego, jak i Radosława Sikorskiego oraz budżet partyjny związany z samymi prawyborami poza promocją każdego z kandydatów.
Nieco inne szacunki przedstawia "Rzeczpospolita". 100 tys. zł PO wydać ma na imprezę, podczas której ogłoszony zostanie wynik rywalizacji. Kolejne kilkadziesiąt kosztować będzie debata w bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Do tego dochodzi szereg mniejszych pozycji w budżecie - wyjazdy i spotkania z członkami partii, druk i kolportaż materiałów promocyjnych, etc.
Promocja w promocji
Zdaniem ekspertów, takie pieniądze za zainteresowanie, które prawybory wzbudziły, to prawdziwa okazja. - Za 500 tys. zł przykryć wszystko na scenie politycznej to mistrzostwo - w rozmowie z dziennikarzami "Polski" ocenił specjalista od marketingu politycznego Eryk Mistewicz.
To nie kampania
Prawdziwym zyskiem PO okazać się może jednak to, że prawybory nie zostały przez Państwową Komisję Wyborczą uznane za część kampanii prezydenckiej. Koszty promocji przyszłego kandydata partii na prezydenta - którym przecież będzie Komorowski lub Sikorski - nie zostaną więc włączone do limitowanego budżetu wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.
PiS w cieniu
PKW wydała decyzję na wniosek Prawa i Sprawiedliwości, którego politycy są w mediach mniej zauważalni, przysłonięci doniesieniami o rywalizacji w PO. Ma o to do dziennikarzy pretensje Jacek Kurski, który w TVN24 skarżył się, że dają się oni ponieść socjotechnice, a nie widzą prawdziwego problemu - "klęski rządzenia PO". Przyznał jednak, że prawybory są świetnym zabiegiem PR-owym.
Źródło: Polska, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: PAP