To wszystko jest mało poważne, dziecinne, rozmazgajone - tak prawybory w PO podsumował w programie "Kawa na ławę" Jacek Kurski z PiS. Przyznał jednak, że to znakomity zabieg PR-owy. Tyle, że w jego efekcie media - zdaniem polityka PiS - zajmują się dyrdymałami i tym, że "Bronek wzywa Radka", a nie klęską rządzenia PO. - Prawybory w PO budzą zainteresowanie, i to nas cieszy, ale rząd funkcjonuje normalnie - ripostował rzecznik rządu Paweł Graś.
Kurski nie ukrywał, że pomysł z prawyborami, które mają wyłonić kandydata PO w wyborach prezydenckich, udał się Platformie. Tyle, że w tej postpolitycznej zabawie, media – zdaniem europosła PiS - nie widzą tego, co się w Polsce rzeczywiście dzieje, bo dają się uwodzić socjotechnice. I o to, jak przyznał, ma do dziennikarzy pretensje.
Tymczasem, jak przekonywał, powinni w równej mierze pokazywać, prawybory w PO, jak i bezprzykładną – w jego opinii – klęskę rządzenia Platformy i zaniechania rządu.
- Padają media publiczne, głodzone przez PO (chodzi o zwolnienie części Polaków z płacenia abonamentu – red.), w tajemniczych okolicznościach zawiera się umowę gazową z Rosją, rośnie zadłużenie, bezrobocie, a my się zajmujemy dyrdymałami, tym że Bronek wzywa Radka – oburzał się Kurski.
Wtórował mu szef prezydenckiej kancelarii Władysław Stasiak. – To znakomity pomysł PR-wy, ale spycha dyskusję o Polsce, o ważnych sprawach do narożnika – stwierdził.
"To autentyczny spór, nie teatr"
Rzecznik rządu Paweł Graś w odpowiedzi na powyższe zarzuty zapewniał, że rząd nie posługuje się PR-em. - Prawybory w PO budzą zainteresowanie, i to nas cieszy, ale rząd funkcjonuje normalnie. I na co dzień zajmuje się problemami, o których posłowie mówią, bo im tak napisali na kartce – ripostował Graś.
Według eurodeputowanego PSL Jarosława Kalinowskiego, początkowo mogłoby się wydawało się, że prawybory w PO są pomysłem na zajęcie opinii publicznej. – Ale dziś wiadomo, że jest to spór autentyczny, a nie teatr – stwierdził Kalinowski.
Jednak Donald Tusk – zdaniem Ryszarda Kalisza z SLD – zapłaci za pomysł przeprowadzenia prawyborów. - To wyraźny spór w eklektycznej ideowo Platformie, ideowy i pokoleniowy. Ta eklektyczność tworzy podział, i niezależnie, kto wygra, czy Bronisław Komorowski czy Radosław Sikorski, to ten podział przeniesie się poza wybory prezydenckie. Donald Tusk - już po wyborach prezydenckich - może nie mieć tak łatwego życia ze swoim zapleczem – stwierdził Kalisz.
Kurski o umizgach do Cimoszewicza
Zdaniem Kurskiego, prawybory to zasłona dymna. – Mamy do czynienia z przebiegłą grą Donalda Tuska na to, żeby niekoniecznie kandydatem PO w wyborach prezydenckich został zwycięzca prawyborów. Nie wiem, czy chce tak do końca, by prezydent był z Platformy – stwierdził polityk PiS.
I dodał: Tusk zazdrości Kaczyńskim, że potrafili – bezgranicznie ufając sobie jako bracia – być prezydentem, premierem, szefem partii. Tusk nie może pełnić tych trzech funkcji na raz, odpuścił więc sobie prezydenturę. Trzyma za twarz partię i prezydenta, Tusk gra z premedytacją, żeby ośmieszyć i Bronka, i Radka, żeby stworzyć pole, żeby Kaczyński urósł i Cimoszewicz mógł stwierdzić: mogę wkroczyć do gry.
Jego zdaniem Tusk, jako prezydent będzie się zużywał i nie chce, by w PO był prezydent wokół, którego będą się krystalizować pozytywne emocje Platformy. - Chętnie odda prezydenturę komuś, kto reprezentuje podobny zestaw interesów, stąd te umizgi do Cimoszewicza – dodał.
- Od momentu ogłoszenia przez premiera, że nie kandyduje nie potraficie sobie z tą sytuacją poradzić - rzucił pod adresem Kurskiego, Graś.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24