Gdyby przepisy ewakuacyjne były spełnione, gdyby drogi ewakuacyjne były drożne, gdyby była możliwość otwarcia drzwi ewakuacyjnych prawdopodobnie te dziewczęta by przeżyły - mówił na konferencji prasowej komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, gen. bryg. Leszek Suski. Dodał, że w całym kraju trwają obecnie szczegółowe kontrole escape roomów, a część z nich już została zamknięta.
W niedzielę po godzinie 10 odbyła się konferencja prasowa, na której podsumowano dotychczasowe działania służb po tragedii w koszalińskim escape roomie. W piątek w wyniku pożaru zginęło tam pięć 15-letnich dziewcząt, a jeden mężczyzna został ciężko poparzony.
Suski: ofiary pożaru mogły przeżyć
- Dostaliśmy zgłoszenie o godzinie 17:15, po minucie wyjechały trzy samochody Państwowej Straży Pożarnej, odległość wynosiła trzy i pół kilometra. Przyjechaliśmy (na miejsce zdarzenia - red,) po czterech minutach, po 10 minutach ugasiliśmy pożar, po 15 minutach od przybycia wydobyliśmy te dziewczęta na zewnątrz. Niestety nie żyły - powiedział na konferencji prasowej komendant główny PSP gen. bryg. Leszek Suski.
Suski wskazał na uchybienia w zakresie bezpieczeństwa w escape roomie, w którym w piątek doszło do tragedii. Ocenił, że piątkowej tragedii można było uniknąć.
- Gdyby przepisy ewakuacyjne były spełnione, gdyby drogi ewakuacyjne były drożne, gdyby była możliwość otwarcia drzwi ewakuacyjnych prawdopodobnie te dziewczęta by przeżyły - przekonywał komendant.
Kontrole escape roomów
Suski poinformował, że do godz. 15.30 w sobotę przeprowadzono 178 kontroli escape roomów.
- Wykazały one, że 129 tych działalności gospodarczych, tych lokali, nie spełniało wszystkich przepisów - były uchybienia. Tylko w zakresie ewakuacyjnym uchybień było 427. 13 takich działalności gospodarczych musiało być na nasz wniosek zamkniętych od razu w tym samym dniu - podkreślił Suski.
Jak dodał, 16 właścicieli escape roomów zostało ukaranych mandatami karnymi. Komendant główny PSP zaznaczył, że w niedzielę służby dalej kontrolują escape roomy. - Będziemy kontynuować kontrole do skutku, aż wszystkie te obiekty, które będą w naszym zasięgu, sprawdzimy - zapewnił.
Szymczyk: zrobimy wszystko, by wyjaśnić okoliczności tragedii
Jak przekazał komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk., na niedzielę Prokuratura Okręgowa w Koszalinie zaplanowała czynności z udziałem osoby prowadzącej escape room w Koszalinie, a także z udziałem pracownika, który odniósł obrażenia w wyniku pożaru.
- Polska policja pod nadzorem prokuratury zrobi wszystko, aby bardzo szczegółowo i wnikliwie wyjaśnić przebieg tego zdarzenia, a także ustalić odpowiedzialność osób, które ponoszą winę za to, co się stało - zadeklarował. Jak dodał, w tym celu bezpośrednio po zakończeniu działań gaśniczych przez strażaków "na miejsce została skierowana ekipa policyjna najlepszych fachowców, ekspertów z laboratorium kryminalistycznego, a także ściągnięci na miejsce biegli, którzy przez długie godziny prowadzili oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczając ślady i materiał dowodowy". Czynności te - jak mówił - zostały zakończone w sobotę w godzinach popołudniowych. Szymczyk doprecyzował, że śledczy zabezpieczyli m.in. elementy ogrzewania budynku i monitoringu. Mówił też, że niezwłocznie po zdarzeniu policja podjęła działania, by ustalić osoby prowadzące escape room w Koszalinie, w którym wybuchł pożar. - Okazało się, że jest to 28-letni mieszkaniec Wielkopolski, wcześniej niekarany - mówił.
Komendant dodał, że na polecenie ministra Brudzińskiego funkcjonariusze biura do walki z cyberprzestępczością dokonali analizy informacji w internecie na temat funkcjonujących w Polsce escape roomów. - Zdefiniowano ponad 1100 takich miejsc, niezwłocznie te adresy przekazaliśmy do komendy głównej Państwowej Straży Pożarnej - powiedział. Wszystkie mają zostać poddane kontroli.
Autor: momo/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24