Wojciech Mojzesowicz nadal jest rozwścieczony decyzją kierownictwa PiS, by "jedynką" w kujawsko-pomorskim był Ryszard Czarnecki. Mojzesowicz - szef regionalnych struktur PiS - zapowiada nawet, że jeśli do przyszłego wtorku nie zostanie zmieniony lider listy do Parlamentu Europejskiego w jego okręgu, to nie wyklucza odejścia z partii.
Jednak nie może być tak, że najpierw dostajemy wojewodę z Poznania (za rządów PiS – red.), a teraz kandydata z Dolnego Śląska. Mamy dobrych kandydatów w regionie. To jest też kwestia szacunku dla elektoratu. Wojciech Mojzesowicz, PiS
"Mamy dobrych kandydatów w regionie"
Poseł zaznacza, że z jego strony nie ma mowy o jakimkolwiek szantażu. - Jednak nie może być tak, że najpierw dostajemy wojewodę z Poznania (za rządów PiS – red.), a teraz kandydata z Dolnego Śląska. Mamy dobrych kandydatów w regionie. To jest też kwestia szacunku dla elektoratu - przekonuje polityk.
I przyznaje, że o miejscach 2-10 na liście miały decydować władze regionalne PiS, a obsadzenie pierwszej pozycji pozostawało w gestii władz centralnych. Jednak - jak zapewnia poseł - lokalni działacze mieli obiecane, że liderem będzie Złotowski, który w przeszłości był posłem AWS i senatorem PiS.
O zmianie dowiedział się z mediów
Zarząd Główny PiS podczas środowego posiedzenia, w którym uczestniczył Mojzesowicz, przyjął kandydaturę Złotowskiego. Jednak tego samego dnia później, Komitet Polityczny zdecydował, że liderem będzie Czarnecki. Mojzesowicz o zmianie dowiedział się z mediów.
Już po zmianie lidera listy kujawsko-pomorskiej szef Zarządu Głównego partii Joachim Brudziński tłumaczył, że wszystko stało się zgodnie ze statutem PiS. To Zarząd Główny przedstawia do akceptacji Komitetowi Politycznemu propozycje kształtu list.
- Zarząd Główny podjął uchwałę, iż deleguje swoje uprawnienia dotyczące osób proponowanych przez struktury regionalne - mówił. - Można mieć pewne zrozumienie dla zdenerwowania części koleżanek i kolegów z regionów, którzy dowiedzieli się o pewnych przesunięciach z mediów - przyznał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24