- Głos pana prezesa nazwałbym "to już było" albo "odgrzewany kotlet". To kolejna próba gry mniejszością niemiecką wśród mieszkańców Opolszczyzny. Myślę, że to jest błąd nie do przyjęcia - ocenił Ryszard Galla, poseł mniejszości niemieckiej w Polsce. Odniósł się w ten sposób do sobotniej wypowiedzi prezesa PiS. Podczas wizyty w Opolu Jarosław Kaczyński stwierdził, że "Niemcy w Polsce powinni mieć tyle praw, ile Polacy w Niemczech".
Temat przywilejów dla mniejszości niemieckiej Kaczyński podjął po krótkim wystąpieniu opolskiego posła Prawa i Sprawiedliwości Sławomira Kłosowskiego, który stwierdził, że Opolszczyzna jest regionem zwijającym się demograficznie i zadłużonym, a od lat rządzi w nim Platforma Obywatelska i mniejszość niemiecka. - Ciągłe incydenty i prowokacje ze strony mniejszości niemieckiej i Ruchu Autonomii Śląska nie pozwalają nam spokojnie żyć w tym województwie - skwitował Kłosowski. Jarosław Kaczyński odnosząc się do tej wypowiedzi stwierdził, że jego zdaniem po 1989 r. polskie władze z powodów "idealistycznych" nadały mniejszościom narodowym "daleko idące uprawnienia", nie dbając o to, by Polacy za granicą mieli podobne. - Wielu ludzi wierzyło, że te sprawy się wyrównają - powiedział Jarosław Kaczyński. - Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość dojdzie do władzy, to będzie stosowana zasada następująca: tyle praw Niemców w Polsce co Polaków w Niemczech. Asymetria będzie zniesiona - dodał.
Galla: To błąd
Poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla komentując te słowa powiedział, że próba ograniczania jakiejkolwiek swobody mniejszości niemieckiej oznacza ograniczenie swobód także innych grup w Polsce.
- Myślę, że może mieć to przełożenie na Polaków mieszkających poza granicami Polski. Myślę, że ta wypowiedź to błąd i nie będzie służyła prezesowi Kaczyńskiego - ocenił poseł.
Wepchnięcie w "mroki średniowiecza"?
- Ta propozycja prezesa Kaczyńskiego jest równoznaczna z chęcią wepchnięcia Polski w jakieś mroki średniowiecza - stwierdził Tomasz Nałęcz komentując słowa prezesa PiS. Poseł Ruchu Palikota, Andrzej Rozenek zaproponował, że jeśli Jarosław Kaczyński nie rozumie jaka jest różnica między mniejszością niemiecką w Polsce, a mniejszością polską w Niemczech, to on chętnie to prezesowi wytłumaczy. - Chodzi o to czy ktoś mieszkał na terenach włączonych do Rzeczpospolitej, czy też wyjechał do Niemiec i był emigrantem, a później stał się obywatelem niemieckim - powiedział Rozenek.
Lewicowy eurodeputowany Marek Siwiec przyznał, że Polacy w Niemczech powinni lepiej się organizować, a państwo powinno bardziej ich wspierać. - Ale droga do tego poprzez ograniczanie tych niewielkich przywilejów, jakie mają osoby narodowości niemieckiej w Polsce, jest drogą do nikąd - stwierdził Siwiec.
- Szokujące, że dzisiaj, w nowoczesnym państwie, ktoś może formułować tezy o odbiorze nabytych praw politycznych innym obywatelom RP. Bo Ślązacy Opolscy są obywatelami RP. To dowodzi jak niebezpieczny jest prawdziwy Jarosław Kaczyński - ocenił Jacek Protasiewicz z PO.
Czas na "pełną symetrię"
Jacek Sasin z PiS tłumaczył, że Jarosławowi Kaczyńskiemu wcale nie chodzi o to, by "kogokolwiek w Polsce prześladować". - Chodzi o to, żeby skutecznie egzekwować prawa mniejszości polskiej w tych krajach, gdzie te prawa są kwestionowane - wyjaśniał Sasin. Europoseł Jacek Kurski powiedział z kolei, że wolałby mówić o "pozytywnym awansie Polaków w Niemczech, niż o degradacji Niemców w Polsce", ale przyznał, że należy żądać od naszych zachodnich sąsiadów, by zniesiony został próg wyborczy dla Polaków. - Żeby była pełna symetria - stwierdził polityk Solidarnej Polski.
Autor: ktom//gak / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24