- Raport MAK jest zamknięty, ale sprawa postępowań prokuratorskich wciąż otwarta - stwierdził Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości. I dodał, że w ramach polskiego postępowania możemy "stawiać zarzuty rosyjskim kontrolerom z wieży na lotnisku w Smoleńsku".
- Nie da się wykluczyć, że w postępowaniu rosyjskim karnym obraz przyczyn katastrofy smoleńskiej będzie pełniejszy - ocenił były minister sprawiedliwości.
Zbigniew Ćwiąkalski powiedział też, że jego zdaniem polska prokuratura i komisja Millera działają bardzo szybko, i że "połowa tego roku to realny termin, kiedy polscy urzędnicy mogą usłyszeć ewentualne zarzuty".
"Konwencja haska nie ma nic wspólnego z samolotami"
Według byłego ministra sprawiedliwości jedyną podstawą prawną na jakiej powinniśmy się opierać przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej jest konwencja chicagowska. Według byłego ministra sprawiedliwości, sugestie, które pojawiają się, że moglibyśmy użyć przepisów konwencji haskiej nie są trafne. - Konwencja haska do tego nie przystaje, bo ona z samolotami nie ma nic wspólnego - stwierdził Ćwiąkalski.
"Istotne są fakty, które nie są dla nas korzystne"
Dodał, że możemy też próbować porozumiewać się drogą dyplomatyczną z Rosjanami. - Ogłoszenie przez Millera rozmów z wieży wywołało oddźwięk w świecie, to co robi Polska jest dobre w tym momencie - ocenił. - Możemy z Rosją powalczyć tylko o ujawnienie zaniedbań strony rosyjskiej, bo były ich zaniedbania. Ale istotne są fakty, które nie są dla nas korzystne - kapitan ląduje, a nie ma uprawnień do tego w tych warunkach, była presja i chęć uczestniczenia w uroczystościach za wszelką cenę - dodał.
ant/fac
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24