Ministerstwo Obrony poszerza swoje pancerne ambicje. W planach jest już nie tylko zmodernizowanie 128 posiadanych poniemieckich czołgów Leopard 2A4, ale też zwiększenie ich liczby. Wiceminister MON Waldemar Skrzypczak ujawnił, że trwają rozmowy odnośnie zakupu 128 kolejnych niemieckich pancernych kotów.
W rozmowie z portalem polska-zbrojna.pl generał ujawnił, że Polska chce nabyć kolejne używane Leopardy, które posłużą do wyekwipowania dwóch kolejnych batalionów. Nie chciał jednak zdradzić z kim są prowadzone rozmowy w sprawie nabycia pojazdów. Ich cenę szacuje się na około sto milionów euro.
Niemiecki sprzęt górą
Do tej pory MON podawał jedynie informację o planowanej modernizacji już posiadanych 128 Leopardów 2A4, które służą w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej. Maszyny dostaliśmy z nadwyżek sprzętowych Bundeswehry na początku XXI wieku za symboliczne euro. Ponieśliśmy tylko koszty doprowadzenia czołgów stojących w magazynach do używalności. Sprezentowane Polsce Leopardy 2 w wersji A4 zostały wyprodukowane pod koniec lat 80-tych XX wieku i nie przeszły żadnej gruntownej modernizacji. Reprezentują więc obecnie poziom techniczny z ostatniej dekady Zimnej Wojny, co pozostawia wiele do życzenia. Na początku 2013 roku rozpoczęto więc program modernizacji 128 polskich Leopardów 2A4. Ma ona zostać dokonana przy maksymalnym udziale firm polskich i cały proces jest też nazywany "polonizacją". To jednak najwyraźniej MON nie starcza. Zapowiedziany przez Skrzypczaka zakup kolejnych Leopardów znacząco wzmocni polskie wojska pancerne. Wiceminister sprecyzował, że Polskę interesują albo czołgi w wersji A4, albo w nieco nowszej wersji A5. Najbardziej prawdopodobnym dostawcą są Niemcy, które nadal posiadają zapas takich maszyn. W grę mogą wchodzić też Szwecja lub Szwajcaria.
Leopardy wygryzają spadek po ZSRR
Gdy zakup nowych-starych Leopardów dojdzie do skutku, niemieckie maszyny będą stanowiły kręgosłup polskich sił pancernych. Będzie ich 256. Jedyne inne w miarę nowoczesne czołgi Wojska Polskiego to 232 sztuki PT-91 Twardy, czyli polskiej głębokiej modernizacji radzieckiego T-72. Posiadamy też ponad 300 "klasycznych" T-72M, które obecnie są już uznawane za mocno przestarzałe i wymagające wymiany. W MON najwyraźniej uznano, że poniemieckie Leopardy oferują lepsze perspektywy niż PT-91 od Bumaru, których zakupów się nie planuje. Jak deklaruje wojsko, polscy pancerniacy wysoko oceniają niemieckie czołgi, które mają dysponować większym potencjałem. Pieniądze polskiego podatnika najprawdopodobniej nie trafią więc do Bumaru i zakładów w Łabędach, gdzie produkowano PT-91, ale do Niemiec. W zamian polskie firmy mają w istotny sposób partycypować w programie modernizacji Leopardów. Krytycy przejmowania niemieckiego sprzętu twierdzą, że prowadzi to do atrofii polskiego przemysłu zbrojeniowego, który niegdyś seryjnie produkował czołgi.
Autor: mk/jaś / Źródło: tvn24.pl, polska-zbrojna.pl
Źródło zdjęcia głównego: 10 Brygada Kawalerii Pancernej/MON