Przybywa przeszczepów. Do tej pory ich liczba malała w zatrważającym tempie, teraz to się zmienia - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Sytuacja w transplantologii się poprawia, chorzy odzyskują nadzieję. Przeszczep to często dla nich jedyna szansa na życie.
W styczniu lekarze pobrali narządy od 40 zmarłych dawców, w kwietniu - gdy miało miejsce największe nasilenie kryzysu - od 18. W maju sytuacja zaczęła się poprawiać i w czerwcu liczba dawców wzrosła do 32 - wylicza dziennik.
Lekarze są jednak ostrożni. - Powoli zaczynamy się odbijać od dna, ale chyba za wcześnie, by się cieszyć. Liczba transplantacji wciąż nie wróciła do normy - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Wojciech Rowiński, krajowy konsultant ds. transplantologii. Podobnie ocenia to szef Poltransplantu, który nadzoruje przeszczepy. - Sytuacja jest wciąż niestabilna. Poczekajmy kilka miesięcy, zobaczymy, czy pozytywny trend się utrzyma - mówi prof. Janusz Wałaszewski.
Pacjenci mają jednak nadzieję, że transplantologia wychodzi z głębokiego kryzysu. Po kilku krzywdzących artykułach na temat transplantacji i głośnym zatrzymaniu chirurga Mirosława G. z dnia na dzień liczba przeszczepów spadła o połowę. Lekarze nie chcieli stwierdzać śmierci mózgu u zmarłych pacjentów, a ta procedura zawsze poprzedza pobranie organów do przeszczepu. Rodziny zmarłych masowo odmawiały zgody na pobieranie narządów - przypomina dziennik.
- Lekarze nadal niechętnie uczestniczą w orzekaniu śmierci mózgu. Przekonały się za to rodziny, rzadziej odmawiają zgody na pobranie narządów od bliskich - mówi dziennikowi Krzysztof Pijarowski, szef stowarzyszenia "Życie po przeszczepie".
Nie ma wątpliwości, że to głównie zasługa lekarzy. Efekt odniosły też kampanie medialne i stanowisko Kościoła. Biskupi w ciągu ostatnich tygodni wielokrotnie pozytywnie mówili o transplantacjach - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Źródło: PAP, APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24