To będzie prezydentura, która nas wszystkich będzie zaskakiwać - powiedział szef PO Grzegorz Schetyna na sobotnim briefingu, komentując objęcie urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa.
- To nowy czas w historii Ameryki, ale też w historii relacji miedzy Stanami Zjednoczonymi a UE, także z Polską - mówił Schetyna przed zorganizowanym przez PO spotkaniem "Prezydentura Donalda Trumpa - szanse i zagrożenia". Inauguracyjne słowa nowego prezydenta USA o tym, że Ameryka ma się zająć sama sobą, swoimi problemami, są, zdaniem Schetyny "dalszym ciągiem kampanii wyborczej".
- Sygnały pojednawcze są ważne, szczególnie na początku prezydentury, niestety, niczego takiego nie było. To symboliczne. Uważam, że to będzie prezydentura, która nas wszystkich będzie zaskakiwać; prezydentura, która będzie także wymuszać aktywność ze strony partnerów i wierzę, że polska polityka zagraniczna taką aktywność, wpływ na politykę UE powinna wykazać - stwierdził lider PO. - Niestety, nie jesteśmy na dobrym miejscu, jeżeli chodzi o wpływ na politykę UE, tutaj jest dużo do zrobienia - dodał.
"Dobra wiadomość dla Polski" vs "zapowiada się dość niepokojąco"
Jacek Sasin (PiS) zwrócił w sobotę uwagę, że Donald Trump "został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale nie na przywódcę świata".
- Amerykanie oczekują od niego realnych działań w polityce wewnętrznej, bo pewnie wiele spraw musi być poprawionych. I nie dziwmy się, że Donald Trump na inauguracji swojej prezydentury na tych sprawach się skoncentrował - tłumaczył. Zdaniem Sasina, "z punktu widzenia Polski" w przemówieniu Trumpa było "kilka ciekawych akcentów, w tym jeden najważniejszy, czyli zapowiedź Donalda Trumpa ws. szanowania jego zobowiązań sojuszniczych Stanów Zjednoczonych". - To jest dobra wiadomość dla Polski - ocenił.
Według Rafała Grupińskiego (PO) "z wystąpienia prezydenta Trumpa można wysnuć wnioski, że losy takich części świata jak choćby Europa Środkowa nie będą na pierwszym miejscu polityki zagranicznej".
- Myślę, że z naszego punktu widzenia ta prezydentura zapowiada się dość niepokojąco - stwierdził.
"Zakończenie pewnej epoki"
Jarosław Kalinowski (PSL) ocenił, że "chyba jesteśmy uczestnikami, świadkami zakończenia pewnej epoki".
- Stany Zjednoczone od II wojny światowej były liderem świata zachodniego, również w zakresie bezpieczeństwa światowego, bezpieczeństwa Europy. Widać wyraźnie, że to się zmienia i teraz Europa sama będzie musiała w większym stopniu myśleć o swoim bezpieczeństwie, a dotyczy to przede wszystkim krajów na flance, jak Polska - komentował.
Grzegorz Długi (Kukiz'15) wskazywał, że istotne były słowa Trumpa o oddaniu władzy obywatelom. - Trudno nie podpisać się pod tym, bo elity waszyngtońskie odpłynęły bardzo daleko - stwierdził.
- Z punktu widzenia interesów Polski, powiem szczerze, że nie czuję obawy - przyznał. Uzasadnił to wyborem "takiego a nie innego sekretarza obrony". Jego zdaniem powierzenie tego stanowiska Jamesowi Mattisowi "wskazuje na to, że ta polityka amerykańska będzie konsekwentna i będzie to twarda wojskowa polityka".
- Mamy prezydenta Stanów Zjednoczonych, który jest szowinistą, który myśli w sposób bardzo egoistyczny - zwróciła z kolei uwagę Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna). - Z drugiej strony mamy Putina w Rosji, który igra z ogniem. W Polsce mamy rząd, który łamie demokrację i ministra spraw zagranicznych, który znajduje państwo, które nie istnieje. Mamy sytuację bardzo podobną do klimatu politycznych jak w latach 30. - oceniła.
Autor: kg//ib / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24